Na 10 dni przed wyborami powodów do zadowolenia nie może mieć urzędujący prezydent. Poparcie dla niego spadło poniżej 40 proc. w sondażach TNS Polska i IBRIS. Z badania IBRIS, który publikuje Polskie Radio wynika, że Bronisław Komorowski uzyskał 39,2% głosów wyborców. To o 3 pkt. procentowe mniej, niż w poprzednim notowaniu. Kandydat PiS Andrzej Duda może liczyć na 26,8% głosów. To spadek o 2 punkty procentowe.
Orędzie w kampanii
Głównym wydarzeniem dnia było orędzie Bronisława Komorowskiego. Prezydent apelował, by wszyscy Polacy budowali jedną wspolnotę, bo sukcesy osiągaliśmy tylko, gdy łączył nas wspólny cel. - Na kłótniach w Polsce zawsze korzystali inni, najczęściej nasi wrogowie. Niech to będzie przestroga, jakże aktualna w dzisiejszym niespokojnym świecie - zaznaczał.
Komorowski nawiązywał do jednego ze swoich kampanijnych spinów, czyli podziału na Polskę radykalną i Polskę racjonalną. - Wiem, że na co dzień niepokoją nas sygnały, jak wiele nas, Polaków, różni i dzieli. Jednak żyjąc w geograficznym sercu kontynentu, pomiędzy Wschodem i Zachodem, musimy naszą siłę budować właśnie w oparciu o wspólnotę. Wszystkie ważne momenty w naszej najnowszej historii, takie jak obalenie komunizmu poprzez pierwsze wolne wybory, jak wejście do NATO i UE, nie byłyby możliwe bez jedności - twierdził prezydent.
Duda o wynagrodzeniach
Swoje przemówienie w piątek miał też kandydat PiS. W sali im. Lecha Kaczyńskiego, w siedzibie śląsko-dąbrowskiej Solidarności w Katowicach mówił m.in. o sytuacji pracowników w Polsce.
- Trzeba zacząć prowadzić działania, które doprowadzą do podwyższenia wynagrodzeń w naszym kraju - podkreślał kandydat PiS.