Reklama

Wpadka Komorowskiego. Nie zna konstytucji?

W kampanii ostatnia prosta. Do głosowania na Magdalenę Ogórek w specjalnym spocie namawia Leszek Miller. Urzędujący prezydent nie popisał się zaś wiedzą na temat swoich uprawnień.

Aktualizacja: 07.05.2015 09:43 Publikacja: 07.05.2015 00:13

Bronisław Komorowski

Foto: Facebook

Na cztery dni przed wyborami Bronisław Komorowski ma powody do zadowolenia. Nie tylko uniknął fatalnie ocenionej debaty, ale jest też faworytem bukmacherów, którzy typują wyniki elekcji prezydenckiej. Szanse Komorowskiego na zwycięstwo oszacowano na 1/20, co oznacza że na każdej postawionej na prezydenta złotówce można zarobić zaledwie 20 groszy.

Drugie miejsce w rankingu firmy Unibet zajął kandydat PiS Andrzej Duda. Zdaniem analityków prawdopodobieństwo, że wygra on wybory, wynosi 15/4. Szanse trzeciego w tym rankingu Pawła Kukiza oceniono jak 100/1 - a więc za postawioną na Kukiza złotówkę, w przypadku jego zwycięstwa, można zarobić 100 złotych.

Wpadka prezydenta

Bronisław Komorowski gościł w środę w TOK FM. Jak przyznawał, decyzja o rezygnacji z udziału w debacie organizowanej w siedzibie TVP była dobra. - Ręka boska mnie chroniła, żeby nie dać się przekonać do udziału w debacie prezydenckiej. Według mnie, stała na żenującym poziomie - ocenił.

- Najmniej tam było wiedzy i doświadczenia z zakresu tego, jak funkcjonuje państwo. Jeden kandydat przyszedł z krzesłem, drugi pokazał prawidłowego orła, trzeci wystąpił w krótkich rękawach. Poziom był żenujący - dodał.

W rozmowie z TOK FM prezydentowi przydarzyła się jednak poważna wpadka. Przy okazji pytań o sprawy podatkowe i uprawnień konstytucyjnych, Komorowski stwierdził, że nie ma możliwości wetowania ustawy budżetowej.

Reklama
Reklama

– Prezydent z mocy konstytucji nie podpisuje budżetu, nie ma prawa go wetować. Jeżeli kandydaci tego nie wiedzą i opowiadają bajki, jakby kandydowali na premiera, to jest to element kompromitacji politycznej – stwierdził. Konstytucja mówi jednak coś innego. Zgodnie z art. 224 Konstytucji RP to właśnie prezydent podpisuje ustawę budżetową, ma też prawo odesłać ją do Trybunału Konstytucyjnego.

Duda znów w terenie

Kandydat PiS kontynuował swój objazd po kraju. W środę gościł m.in. w gospodarstwie rolnym w Dylewie pod Goszczynem (woj. mazowieckie), gdzie mówił o problemach wsi. Wśród najważniejszych zadań, stojących przed prszyszłym prezydentem wymienił m.in. ochronę polskiej ziemi.

- Od 1 maja 2016 roku sprzedaż polskiej ziemi zostanie całkowicie uwolniona dla obcokrajowców i podmiotów zagranicznych i dlatego konieczna jest specjalna ustawa, która będzie broniła interesów polskich rolników, polskich rodzinnych gospodarstw - tłumaczył Andrzej Duda.

Wcześniej kandydat PiS pojawił się w "Sygnałach Dnia" Programu Pierwszego Polskiego Radia. Tam mówił o jednym ze swoich głównych postulatów, czyli obniżeniu wieku emerytalnego. - W konstytucji jest napisane, że suwerenem jest naród. Jeżeli dzisiaj społeczeństwo polskie oczekuje - a oczekuje niewątpliwie - tego, żeby wiek emerytalny został obniżony, trzeba to zrobić - podkreślał Duda.

Spot Ogórek bez Ogórek

Ostatnie dni kampanii aktynie spędza też kandydatka niezależna - jak powtarza - ale popierana przez SLD. Nie pierwszy już raz udała się na Warmię i Mazury, odwiedziła m.in. Olsztyn. Tam wystąpiła też w lokalnym oddziale TVP.

Większe echo wzbudził jednak nowy spot wyborczy, w którym sama Magdalena Ogórek jednak nie występuje. Zamiast niej do telewidzów mówią kolejni politycy SLD, a wśród nich m.in. Leszek Miller, Dariusz Joński, Krzysztof Gawkowski.

Reklama
Reklama

Celem spotu jest mobilizacja struktur partyjnych, z których duża część jest sceptyczna do głosowania na kandydatkę. - Głos na Magdę, to głos na SLD - mówi na wideo Leszek Miller.

Kłótnia antysystemowców

Po debacie prezydenckiej doszło też do zerwania sojuszu Pawła Kukiza i Janusza Korwin-Mikkego. Poszło o atak na jednomandatowe okręgi wyborcze - sztandarowy postulat muzyka - które skrytykował lider partii KORWiN. Korwin-Mikke zapowiedział, że zrezygnuje z kandydowania i przekaże Kukizowi swoje poparcie, jeśli w czwartkowych wyborach w Wielkiej Brytanii lansowane przez Kukiza jednomandatowe okręgi wyborcze doprowadzą do tego, iż dwie największe brytyjskie partie – torysi i laburzyści – dostaną mniej niż 200 mandatów lub mały, eurosceptyczny UKIP zdobędzie więcej niż 20 foteli.

To zdenerwowało Kukiza. Najpierw na Facebooku, a potem w RMF FM ujawnił, że w marcu zawarł z Korwin-Mikkem układ: tuż przed wyborami ten, kto będzie miał mniejsze poparcie, zrezygnuje ze startu i poprze cieszącego się większą popularnością. – Rozmawiałem z panem Januszem w restauracji Lotos. On zaproponował to spotkanie, ustaliliśmy, że łączy nas postulat jednomandatowych okręgów wyborczych, a tuż przed wyborami ten z nas, który będzie miał mniej głosów, przekaże głosy drugiemu – twierdzi.

Ta umowa jest już jednak nieaktualna. – Nie chodzi już tylko o okręgi jednomandatowe, lecz o to, że pan Janusz nie dotrzymuje umowy. Pacta sunt servanda. Jeżeli na tym etapie dochodzi do takich sztuczek, to jak ja mogę poważnie traktować człowieka, który nie dotrzymuje słowa? – pyta Kukiz. – Ta sztuczka z deprecjonowaniem JOW podczas debaty to było jak nóż w plecy, jak Ruscy 17 września 1939 r. Tak się nie robi - oburzał się w RMF FM.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama