Sprawy międzynarodowe to jednak nie jest materia, w której sprawdzają się radykalne zmiany. Ostrożność trzeba zachować zwłaszcza w czasie kryzysu, a my mamy do czynienia z dwoma wielkimi. Jeden za wschodnią granicą, który może nie wszedł jeszcze w najgorszą fazę. Drugi w Unii Europejskiej, którego dalszy przebieg, zwłaszcza w strefie euro, też nie jest znany.
Andrzej Duda zapowiadał w rozmowie z „Financial Times”, że będzie przekonywał najważniejsze państwo UE – Niemcy - do uwzględnienia polskich interesów, zwłaszcza w sprawie dyskusji na temat przyszłości Ukrainy i stałych baz sojuszników z NATO na terenie Polski. Chciałby, aby Polska znalazła się przy stole, przy którym decydują się losy naszego wschodniego sąsiada. To jest raczej skazane na porażkę, ze względu na niechęć Rosji, a także brak entuzjazmu samej Ukrainy. W tej sprawie warto połączyć siły z MSZ, którego szef Grzegorz Schetyna opowiada się za dołączeniem do uczestniczących w rozmowach po stronie zachodniej Niemiec i Francji – Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej jako całości.