Reklama

Referenda w Polsce: Frekwencji starczyło tylko na UE

Polacy rzadko mieli okazję decydować o ważnych dla kraju sprawach. Większość z tego prawa nie korzystała.

Aktualizacja: 20.08.2015 07:46 Publikacja: 19.08.2015 21:00

Referenda w Polsce: Frekwencji starczyło tylko na UE

Foto: Dziennik Wschodni/Fotorzepa/Dorota Awiorko

W III RP odbyły się dotychczas tylko cztery referenda. Pierwsze dwa w 1996 r. dotyczyły powszechnego uwłaszczenia obywateli oraz kierunków wykorzystania majątku państwowego. Pierwsze ogłosił prezydent Wałęsa, drugie Sejm, ale oba odbyły się tego samego dnia.

Głosowanie nie wzbudziło wielkiego entuzjazmu obywateli, a frekwencja nawet nie zbliżyła się do progu 50 proc., po którego przekroczeniu byłyby one wiążące. Wyniosła nieco ponad 32 proc.

Następne referenda były organizowane już tylko w najważniejszych dla ustroju i przyszłości państwa sprawach. W 1997 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski po przegłosowaniu przez Zgromadzenie Narodowe nowej konstytucji jej przyjęcie uzależnił od decyzji obywateli. Za przyjęciem konstytucji głosowało wtedy 52,7 proc. spośród tych, którzy poszli do urn. Frekwencja wyniosła 42,9 proc., ale w tym wypadku nie obowiązywał 50-proc. próg.

Ostatnie referendum, a zarazem jedyne, w którym udział wzięła więcej niż połowa uprawnionych, odbyło się w 2003 r. Dotyczyło przystąpienia Polski do UE. Do urn poszło 58,9 proc. Polaków, ale głosowanie trwało dwa dni i poprzedziła je duża kampania frekwencyjna.

Okazji do zabrania głosu przez obywateli mogło być więcej, ale ostatecznie albo rezygnowali inicjatorzy referendum, albo wniosek przepadał w Sejmie.

Reklama
Reklama

W 2004 r. PO zbierała podpisy pod wnioskiem o zorganizowanie tzw. referendum „4 x tak", m.in. dla wprowadzenia JOW. Choć w ciągu kilku miesięcy zebrano 750 tys. podpisów, to po dojściu PO do władzy zostały one zniszczone.

Przepadło też 1,4 mln podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie wieku emerytalnego, 1 mln w sprawie sześciolatków czy ponad 2,7 mln w sprawie prywatyzacji Lasów Państwowych. Wszystkie wnioski odrzucono w Sejmie.

– Stosunek do referendów jest elementem ogólnego stosunku do polityki. Skoro nie ufamy politykom i instytucjom publicznym, referenda niełatwo się przez to przebijają – uważa dr Rafał Chwedoruk z UW. – Nastawienie Polaków do referendów zmieni się wtedy, kiedy zmieni się stosunek do polityki w ogóle. Po 6 września każda partia, która będzie chciała wyjść z propozycją referendum, będzie musiała bardzo starannie dobrać temat – dodaje politolog.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Z Warszawy do Poznania w 2,5 godziny już od grudnia. Nowy przewoźnik konkuruje z PKP
Kraj
Tak wygląda „tramwajowe metro”. Budowa tunelu do Dworca Zachodniego wkracza w decydującą fazę
Kraj
Ujawniono dwa drony na Mazowszu. Służby szukały też pod Warszawą
Reklama
Reklama