Miller przyznał, że wątpi czy Polska jest w stanie przyjąć więcej niż 12 tys. uchodźców. - My jesteśmy dalej biednym krajem. Jeżeli chodzi o produkt krajowy brutto, czy o dochód narodowy na mieszkańca to jesteśmy na czwartym miejscu od końca. Jesteśmy biedniejsi niż targana konfliktami Grecja - zauważył były premier.
Miller przypomniał też, że "w Polsce wysokość rozmaitych świadczeń społecznych i socjalnych jest bardzo niska". - I ci uchodźcy, jak się o tym dowiedzą, to nie pozostaną w Polsce nawet minuty. Po prostu będą traktowali nasz kraj jako kraj taki tranzytowy - ocenił.
Zdaniem byłego premiera "nie ma solidarności bez dobrowolności". Dlatego, jak tłumaczył lider SLD, Polska nie powinna zgadzać się na przymusową relokację uchodźców. - Ta dobrowolność jest również wymagana z tej drugiej strony, tzn. potencjalni uchodźcy muszą wiedzieć, że jak chcą być w Polsce, to muszą przyjąć polskie prawo, polskie zasady kulturowe. Muszą zgodzić się na pełną integrację, muszą wysłać dzieci do polskich szkół, nauczyć się języka i podjąć pracę. Oferta powinna być taka: jeśli chcesz być Polakiem, to możesz nim zostać - przekonywał Miller.