Przed krakowskim sądem staną trzej mężczyźni pod zarzutem spowodowania tragicznego w skutkach pożaru, w kwietniu ubiegłego roku w Nowej Hucie. Krakowska prokuratura właśnie skierowała przeciwko nim akt oskarżenia do sądu.
- Zarzuciliśmy im, że działając wspólnie i w porozumieniu sprowadzili pożar zagrażający życiu i zdrowiu wielu osób, w którego następstwie śmierć poniosła jedna z pokrzywdzonych – mówi „Rzeczpospolitej" Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
To było głośne i bulwersujące zdarzenie, doszło do niego na krótko przed Świętami Wielkanocnymi, 4 kwietnia ubiegłego roku. W środku nocy jeden ze sprawców zakradł się i polał benzyną drzwi mieszkania w bloku na czwartym piętrze, a następnie podpalił. W środku spała pięcioosobowa rodzina, w tym dziewięciomiesięczne dziecko. Ogień szybko się rozprzestrzenił, powstały kłęby dymu, w efekcie czadem zatruła się 53-letnia lokatorka. Pozostałe osoby - w tym dziecko - udało się uratować.
Policja szybko ustaliła i zatrzymała sprawców: 19-latka, który podłożył ogień, jego kolegę oraz zleceniodawcę podpalenia. Wszyscy zostali aresztowani.
Jak ustalili śledczy było to celowe działanie, a doszło do niego po kłótni sąsiedzkiej. W sprzeczkę wdał się Sebastian Z., po tym jak jedna z sąsiadek zwróciła mu uwagę, że za głośno się zachowuje. Mężczyzna opowiedział o scysji swojemu wujkowi Grzegorzowi Ś., a ten postanowił się zemścić na sąsiadce i ją wystraszyć. Zlecił siostrzeńcowi znalezienie osoby, która podpali należący do ofiary składzik.