Fala uderzeniowa wybiła szyby w oknach, uszkodziła budynki. Wojsko znalazło krater po uderzeniu średnicy 6 m. Szkody to pozostałość kilkumetrowej kosmicznej skały, która wtargnęła w atmosferę z prędkością  ok. 54 tys. km na godz. i rozpadła się na kawałki. Ognistą kulę i huk opisują świadkowie z Czelabińska.

– Ciało w momencie wejścia w atmosferę mogło mieć energię małej bomby atomowej, ale szybko ją wytraciło – powiedział PAP dr Marcin Kiraga z Obserwatorium Astronomicznego UW.

Zjawisko to nie miało nic z wspólnego z planetoidą 2012 DA14, pięćdziesięciometrową skałą, która według astronomów z NASA powinna przelecieć obok Ziemi w piątkowy wieczór, przeszło pół doby po deszczu meteorytów nad Uralem.

W obliczu katastrofy premier Rosji zaproponował Amerykanom wysiłków na rzecz ochrony Ziemi przed zagrożeniami z kosmosu.