Teczka była poszukiwana od około miesiąca, a jej zaginięcie wzbudziło emocje, ponieważ w 11 tomie znajdowały się dane wrażliwe - numery PESEL, personalia i adresy domniemanych ofiar – dawnych podopiecznych Schroniska Brata Alberta, których miał wykorzystywać seksualnie ks. Andrzej Dymer.
- Tak, jak przypuszczałem, ten tom nie był prawidłowo oznakowany przez prokuraturę, i dlatego się zawieruszył pomiędzy setkami tomów innych akt składowanych w sądzie – mówi „Rzeczpospolitej” Maciej Strączyński, prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Zaginięcie tomu opisała w ubiegłym tygodniu „Gazeta Wyborcza”), a jego brak został zauważony kiedy prokuratura zwróciła się do Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum o zwrot akt sprawy ks. Dymera. Chociaż śledztwo dotyczące duchownego umorzono w 2009 r., to akta trafiły do sądu z powodu sprawy o zniesławienie, jaką wytoczył „GW” ksiądz Dymer. Wtedy się okazało, że brakuje jednego tomu z danymi wrażliwymi mężczyzn, którzy przed laty, jako nastolatkowie mieli być wykorzystani seksualnie przez ks. Dymera. Zaginiony tom zawierał wyłącznie numery PESEL, personalia oraz adresy osób.
Zaginięciem teczki zainteresowała się Prokuratura Okręgowa w Szczecinie - na portalu społecznościowym poinformowała, że jej wstępne ustalenia wskazują, że tom zaginął „na terenie Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum” – a okoliczności zaginięcia akt i osoby za to odpowiedzialne są ustalane.
Jak się okazało, zguba odnalazła się w aktach zupełnie innej sprawy, która właśnie została przesłana z sądu rejonowego do sądu okręgowego razem z apelacją. Pracownice sekretariatu zauważyły, że do przekazanych akt jest dodany załącznik - tom oznakowany jako „PESELE”. Po sprawdzeniu okazało się, że jest to właśnie poszukiwany od kilku tygodni 11 tom.