Noclegi – karimata, śpiwór i gotowość spania choćby na podłodze. Na jedną osobę – jak skrzętnie wyliczyli organizatorzy – wystarczą dwa metry kwadratowe powierzchni. Posiłki – bułki, herbata, dania z puszki i... liczenie na dobre serca gospodarzy, którzy mogą to menu wzbogacić.
Luksusów nie będzie. Będą za to tłumy chętnych. Pod koniec grudnia do Poznania przyjedzie ok. 30 tys. gości. Wezmą udział w 32. Europejskich Spotkaniach Młodych organizowanych przez wspólnotę z Taize.
Kilka dni temu do miasta dotarła grupa zakonników i wolontariuszy z kilku krajów Europy. Zajmą się przygotowaniami. Dziś rusza założone przez nich centrum dowodzenia.
– Od rana zaczynamy wędrówkę po parafiach Poznania i okolic. Odwiedzimy ich przeszło 150. W każdej musi powstać specjalna ekipa, która z kolei dotrze do mieszkańców. Chcemy ich przekonać, by zaryzykowali i przyjęli pod swój dach uczestników spotkań, czyli obcych sobie ludzi. Naszym celem jest odnowienie więzi między ludźmi – wyjaśnia brat Marek z Taize.
Jak takie więzi się tworzą, opowiada Andrzej Grupa z Poznania, który kilkakrotnie brał udział w spotkaniach organizowanych przez wspólnotę. – W Szwajcarii mieszkałem u małżeństwa w średnim wieku. Początkowo właściwie się mijaliśmy. Ale w Nowy Rok przygotowali dla nas uroczysty obiad. To były naprawdę piękne chwile. Zresztą całe Taize jest takie – skupienie, modlitwa, ludzie z całego świata, czas, by zwolnić i pomyśleć – wspomina. Dlatego od kilku miesięcy żyje przygotowaniami do spotkania w Poznaniu. Jest wśród wolontariuszy.