Według śledczych zakonnik z Zakroczymia na Mazowszu wykorzystywał nastolatków od 20 lat. Jak w wielu tego typu sprawach, nie pomogło przeniesienie go w inne miejsce. Jeszcze ponad rok temu, kiedy warszawski prowincjał kapucynów zapewniał jedną z ofiar, że ojciec Maciej Sz. już nikogo nie skrzywdzi, ten miał podejmować próby zbliżenia do 14-latka, którego potem wykorzystał.
W piątek prokuratura w Nowym Dworze Mazowieckim skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Sz. Zdaniem śledczych doprowadził do „innej czynności seksualnej" nieletnich poniżej lat 15, jedną z ofiar miał zgwałcić.
Śledczy dotarli do czterech chłopców, jakich zakonnik miał wykorzystywać, ale za czyn popełniony w 1993 r. nie będzie odpowiadał. – Przestępstwo się przedawniło – tłumaczy Emilia Krystek, szefowa prokuratury w Nowym Dworze Mazowieckim.
Śledztwo zaczęło się w listopadzie 2013 r., gdy do prokuratury przyszła matka 14-letniego chłopaka z Nowego Dworu, która w rzeczach syna znalazła list miłosny od ojca kapucyna. Okazało się, że nastolatek poznał o. Macieja Sz. podczas rekolekcji w Zakroczymiu. Szybko przeszli na ty, zaczęli się spotykać. Potem zakonnik miał chłopca wykorzystać seksualnie.
O. Maciej został zatrzymany, usłyszał zarzuty i trafił do aresztu. „Władze naszego zakonu zdecydowały się na daleko idącą współpracę z prokuraturą, dążąc do udzielenia wszelkiej pomocy i wsparcia przy rzetelnym i całościowym wyjaśnieniu zaistniałej sytuacji" – zapewnił wtedy w oświadczeniu o. Grzegorz Filipiuk, rzecznik zgromadzenia. „Prosimy wszystkich wiernych o modlitwę oraz ludzi dobrej woli o cierpliwość i powstrzymywanie się od eskalacji domysłów i powierzchownych ocen oraz osądów" – dodał.