Sąd Najwyższy stwierdził w czwartkowym wyroku, że polecenie komornika o zajęciu konta to sprawowanie władzy, więc bank ma je wykonywać, a nie dyskutować z komornikiem.
Dwie Iwony K.
Komornik z Legionowa wszczął egzekucję 200 tys. zł długu od Iwony K. Skierował do Banku Millennium zawiadomienie o zajęciu jej rachunku i zakazie wypłat, które dotarło do banku 3 marca 2008 r. W zawiadomieniu nie było innych danych, a w banku konta miały dwie panie o tym samym imieniu i nazwisku.
Bank nie dokonał więc zajęcia rachunku, lecz wysłał następnego dnia pocztą pismo z prośbą o podanie dodatkowych informacji o dłużniku, jak NIP, PESEL itp. Komornik otrzymał je dopiero 12 marca 2008 r. W tym czasie dłużniczka, którą zgodnie z prawem komornik też zawiadomił o egzekucji, pobrała z rachunku właśnie ok. 200 tys. zł. Dalsza egzekucja już nic nie dała.
W tej sytuacji wierzyciel pozwał bank, domagając się wyrównania mu szkody. Bank, który naruszył przepisy dotyczące jego obowiązków w zakresie egzekucji z rachunków bankowych, odpowiada bowiem za wyrządzoną przez to wierzycielowi szkodę.
Sądy Okręgowy i Apelacyjny w Warszawie zasądziły żądaną kwotę, uznając, że przepisy procedury cywilnej nie przewidywały obowiązku bliższego oznaczenia dłużnika, natomiast umożliwienie Iwonie K. w ciągu kilku dni wypłat było rażącym niedbalstwem banku.