Postulat, by fundusz sprowadzał klientów upadłych biur, znalazł się w uwagach zgłaszanych do rządowego projektu noweli ustawy o usługach turystycznych.
– Powierzenie tego zadania wyspecjalizowanej jednostce skróci czas organizacji powrotu, zmniejszy koszty finansowe i pozwoli na wyłączenie administracji publicznej z wykonywania zadań operacyjnych – podkreśla Leszek Zegzda, członek zarządu województwa małopolskiego.
Zgodnie z projektem biuro podróży będzie odprowadzać od każdego wycieczkowicza 15 lub 10 zł – w zależności od celu podróży – do Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego. Dzięki temu turyści będą lepiej zabezpieczeni na wypadek upadłości organizatora. Z Funduszu otrzymają też zwrot pieniędzy za część wypoczynku, z której nie skorzystali. Klienci, którzy z powodu bankructwa biura nigdzie nie pojadą, otrzymają pełny zwrot wpłaconych kwot. Okazuje się jednak, że to za mało.
– Wprowadzenie TFG w zaproponowanej formie nie daje 100-proc. gwarancji zwrotu wniesionych wpłat ani też nie spowoduje, że klienci otrzymają je w krótkim czasie – podkreśla Marta Milewska, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.
Uważa tak część organizacji reprezentujących branżę.