Rzecznik praw dziecka Marek Michalak zwrócił się do ministra zdrowia o zbadanie, jaki wpływ na zdrowie najmłodszych mają barwniki, które producenci żywności dodają do cukierków, lizaków, gum do żucia czy żelków. Chodzi o barwniki z grupy Southampton, np. o tatrazynę (E 102), żółcień pomarańczowy (E 110) czy azorbinę (E 122).

Rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie dozwolonych substancji dodatkowych wskazuje, że można je stosować w żywności. Jednocześnie rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady 1333/2008 w sprawie dodatków do żywności z 16 grudnia 2008 r. określa, że producent np. słodyczy powinien umieścić na ich opakowaniu nazwę barwnika oraz poinformować, że może mieć szkodliwy wpływ na aktywność i skupienie uwagi dzieci. Załącznik do europejskiego rozporządzenia wymienia barwniki, których użycie zobowiązuje producenta żywności do umieszczenia etykiety ostrzegawczej.

Rzecznik praw dziecka wskazuje, że u nas słodycze nie mają nawet etykiet ostrzegawczych, podczas gdy niektóre państwa, np. Belgia, Dania czy Francja, w ogóle nie chcą, aby produkty w nich sprzedawane zawierały szkodliwe substancje. Dlatego Marek Michalak apeluje do resortu zdrowia, aby Państwowy Instytut Zdrowia Publicznego zbadał dokładnie, jaki jest wpływ składników znajdujących się w słodyczach na zdrowie dzieci.

Zobacz serwis » Prawo dla Ciebie » Konsumenci » Bezpieczeństwo produktów