W piątek po raz pierwszy przed sądem zostanie zaprezentowany istotny pogląd prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w indywidualnej sprawie. Na wniosek klientów mBanku stwierdził, że w ich przypadku zastosowanie niedozwolonych klauzul w umowie kredytowej może prowadzić do uznania jej za nieważną.
Krzysztof Olszewski, rzecznik mBanku, uważa, że prezes nie działa w interesie publicznym, tylko w indywidualnym strony powodowej.
– W niedopuszczalny sposób próbuje nakłonić mBank do zawarcia ugody bądź sąd do wydania wyroku korzystnego dla powoda – tłumaczy.
Zdecydowało oprocentowanie
Frankowicz zakwestionował dwa postanowienia. Jedno dotyczy sposobu przeliczania kredytu i rat kredytu po kursie dowolnie ustalanym przez bank. Drugie nieprecyzyjnie określa przesłanki zmiany oprocentowania. W efekcie oprocentowanie kredytu zmieniało się i wynosiło np. w sierpniu 2006 r. 3,75 proc., a w lutym 2005 r. – 2,35 proc. Klient nie miał więc żadnego wpływu na wysokość kursu waluty używanego do indeksacji kredytu oraz wysokość jego oprocentowania. Według prezesa UOKiK obie klauzule są niedozwolone. Powstaje więc pytanie, co to oznacza.
UOKiK stwierdził, że w tej sprawie może to nawet prowadzić do uznania umowy za nieważną. Zgodnie z prawem bowiem umowa kredytu powinna określać m.in. wysokość oprocentowania i warunki jego zmiany.