Wojna na Ukrainie. Rosjanom nie udaje się odbić obwodu kurskiego

Prawie tydzień temu rosyjskie wojsko zaczęło kontratak na zajętych przez Ukraińców terenach Rosji w obwodzie kurskim. Po dwóch dniach armia Putina utknęła.

Publikacja: 15.09.2024 15:30

Wołczańsk w obwodzie charkowskim

Wołczańsk w obwodzie charkowskim

Foto: AFP

W początkach swego kontrataku 10 i 11 września prowadzonego z miejscowości Koreniewo na południe, Rosjanie dotarli do odległej o 10 kilometrów Snagosti (przed wojną liczącej 500 mieszkańców). Rosyjskie Ministerstwo Obrony twierdzi, że jego oddziały zajęły ją, potem jeszcze 10 kolejnych wiosek i dotarły do miejscowości Wniezapnoje na ukraińskiej granicy (leżącej kolejne 15 kilometrów na południe).

Ale niezależni analitycy do chwili obecnej nie są w stanie znaleźć potwierdzenia odbicia przez Rosjan wszystkich tych miejscowości. Zdjęcia wywieszania rosyjskiej flagi na Snagostią pojawiły się w internecie dopiero po czterech dniach od rozpoczęcia rosyjskiego kontrataku.

To znak, że Ukraińcy zajadle bronią się w niej, mimo że już 10 września wjechała do Snagosti rosyjska kolumna kilku wozów bojowych i czołgów. Armia Kremla wymierzyła cios w odcinek frontu obsadzony przez oddziały ukraińskiej obrony terytorialnej, gorzej uzbrojone i wyszkolone niż jednostki walczące dalej na północy. Świadczy to o dobrym wywiadzie po rosyjskiej stronie, i o tym, że nawet drugorzędne, ukraińskie jednostki są bardzo trudnym przeciwnikiem dla elitarnych, rosyjskich oddziałów.

Walki elitarnych oddziałów armii Rosji i Ukrainy w obwodzie kurskim

Snagosti bowiem zaatakowały jednostki piechoty morskiej i spadochroniarzy – we wszystkich armiach świata uznawanych za najlepsze. W ostatnich dwóch dniach jednak ta rosyjska elita wpadła w końcu na ukraińską elitę i za Sngostią jeden z jej oddziałów wsparty 14 czołgami i wozami bojowymi został pobity przez ukraińskich spadochroniarzy.

Czytaj więcej

Przełom na wojnie Rosji z Ukrainą. Gen. Roman Polko wskazuje na kluczową sprawę

- Tam teraz (w obwodzie kurskim) sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie. (…) Nie ma nawet faktycznej linii frontu, jak obecnie w obwodzie donieckim. Na przykład chłopaki pojechali z moździerzami na wsparcie innej jednostki i w wpadli w zasadzkę – (Rosjanie) otoczyli ich z trzech stron. Wytrzymali dobę, zdobyli punkt obserwacyjny wroga i jego technikę. (…) My i wróg oczywiście też działamy z zaskoczenia – opisywał ostatnie walki ukraiński politolog i oficer Kiriłł Rogow.

Rosyjski atak miał odblokować ich oddziały ściśnięte nad rzeką

Według różnych źródeł Rosjanie skoncentrowali w obwodzie kurskim 20-60 tys. żołnierzy (Rogow mówił o 35 tys.). Celem kontrataku było odepchnięcie Ukraińców na wschód od rzeki Sejm, by odblokować znajdujące się na południe od niej oddziały rosyjskie. Wciśnięte między rzekę od północy, ukraińskie oddziały od wschodu i granicę z Ukrainę od południa i zachodu znalazły się w nieprzyjemniej sytuacji.

Ukraińcy rozbili trzy stałe mosty, przez które zgrupowanie 2-3 tys. Rosjan na powierzchni ok. 700 km kw otrzymywało zaopatrzenie. Po czym próbowali niszczyć kolejne przeprawy promowe, które rosyjscy saperzy budowali z niebywałą szybkością. W sumie było ich siedem, nie wiadomo ile udało się Ukraińcom rozbić.

Czytaj więcej

Zełenski podał termin kolejnego Szczytu Pokojowego. Rosja zostanie zaproszona

Ukraiński kontratak w odpowiedzi na rosyjski kontratak

Po polepszeniu sytuacji swoich wojsk nad Sejmem rosyjskie dowództwo zamierzało ruszyć w kierunku Sudży, odcinając z kolei ukraińskie oddziały na północy (lub przynajmniej otoczyć część z nich w okolicach Koreniewa).

Ale nim opanowali teren, ukraińskie oddziały z kolei ruszyły do kontrataku. Zajęli nadgraniczny, rosyjski Nowyj Put (Nową Drogę) leżący ok. 10 km na południowy zachód od Głuszkowa – największej miejscowości na rosyjskim przyczółku na południowym brzegu Sejmu. Gdyby Ukraińcy dotarli do Głuszkowa przecięliby na pół tereny zajmowane przez Rosjan. Na razie Rosjanie twierdzą, że ukraińscy żołnierze docierają do Nowego Puti, stamtąd zaś ruszają pieszo w kierunku wioski Wiesiełoje, leżącej 3 km dalej na północ.

Granica to też linia frontu

Na zachodzie zaś Ukraińcy zaatakowali również nadgraniczne Tiotkino, odciągając rosyjskie oddziały od głównego terenu walk.

- Ich dowództwo nic zupełnie nie zrozumiało z tego, że ma jeszcze granicę (z Ukrainą), i że ta granica to też linia frontu. Tak, jak myśmy kiedyś zrozumieli, że cała nasza granica – nie tylko z Rosją, ale i z Białorusią – to linia frontu. No i tę granicę należy bronić – wyjaśniał ukraiński ekspert Andrij Kramarow.

Czytaj więcej

Rosja produkuje nowe drony-kamikadze. Części pozyskuje z Chin

Pentagon bagatelizuje rosyjskie natarcie

Jednak oba ukraińskie kontrataki utknęły, po przejściu zaledwie kilku kilometrów. Eksperci wojskowi – głównie zachodni – wskazują, że obie armie mają obecnie problem w postaci braku rezerw, które od razu można by wysłać na zagrożone odcinki frontu. Choć wydaje się, że u Rosjan jest on większy, bowiem Ukraińcy wysłali właśnie dodatkowe oddziały na front doniecki.

- Obecnie nie mamy do czynienia z dużymi atakiem, jak na przykład w obwodzie donieckim. W okolicach Kurska to jest raczej zwiad walką, gdy oni sprawdzają, gdzie my tam mamy najsłabsze miejsca, z których oni mogliby nas wyrzucić – sądzi jednak Kramarow.

Również Pentagon nieco bagatelizuje rosyjski atak w obwodzie kurskim. – Jakiś tam rodzaj kontrataku – powiedział o walkach tam rzecznik departamentu obrony, gen. Patrick Ryder.

Czytaj więcej

Władimir Putin grozi państwom NATO. "Stan wojny z Rosją"

Putin kazał odbić obwód kurski do 1 października

Na razie armia rosyjska znajduje się tam, gdzie dotarła 11-12 września, a Ukraińcy – tam, gdzie dotarli w kontratakach.

- Rosyjskie dowództwo jest bardzo zdziwione zaskakującymi decyzjami naszej armii. Dla nich wszystko to zaczyna być dużym problemem, którego nie rozwiążą do października. A Putin kazał im odbić te rejony do 1 października – sądzi mimo to jeden z ukraińskich urzędników.

W początkach swego kontrataku 10 i 11 września prowadzonego z miejscowości Koreniewo na południe, Rosjanie dotarli do odległej o 10 kilometrów Snagosti (przed wojną liczącej 500 mieszkańców). Rosyjskie Ministerstwo Obrony twierdzi, że jego oddziały zajęły ją, potem jeszcze 10 kolejnych wiosek i dotarły do miejscowości Wniezapnoje na ukraińskiej granicy (leżącej kolejne 15 kilometrów na południe).

Ale niezależni analitycy do chwili obecnej nie są w stanie znaleźć potwierdzenia odbicia przez Rosjan wszystkich tych miejscowości. Zdjęcia wywieszania rosyjskiej flagi na Snagostią pojawiły się w internecie dopiero po czterech dniach od rozpoczęcia rosyjskiego kontrataku.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Konflikty zbrojne
Ukraińcy: Rosjanie równają z ziemią Torećk. Mają przewagę liczebną
Konflikty zbrojne
Izraelski minister straszy Iran. W Libanie żołnierze wciągają na maszt izraelską flagę
Konflikty zbrojne
W nocy Izrael zbombardował Syrię. Celem m.in. fabryka samochodów
Konflikty zbrojne
Były sekretarz generalny NATO: Inwazji Rosji na Ukrainę można było uniknąć