Reklama
Rozwiń
Reklama

Ukrainiec opowiada CNN jak dokonywał sabotażu w Polsce. Za 7 dolarów

CNN opisuje wojnę hybrydową, jaką Rosja prowadzi w Europie. Stacji udało się porozmawiać z 24-letnim Maksymem L., który odsiaduje wyrok sześciu lat pozbawienia wolności w polskim więzieniu w Lublinie, za współpracę z rosyjskim wywiadem.

Publikacja: 10.07.2024 14:47

Ukrainiec współpracujący z Rosjanami rozmieszczał kamery monitoringu wzdłuż torów w pobliżu Medyki

Ukrainiec współpracujący z Rosjanami rozmieszczał kamery monitoringu wzdłuż torów w pobliżu Medyki

Foto: PAP, Darek Delmanowicz

arb

Maksym L. był w grupie 14 Ukraińców i dwóch Białorusinów, których zatrzymano w Polsce w 2023 roku w związku z zarzutami o współpracę z rosyjskim wywiadem. Mężczyzna opowiada, że otrzymywał zadania od prowadzącego go Rosjanina, Andrzeja, którego nigdy nie spotkał osobiście — obaj kontaktowali się za pośrednictwem serwisu Telegram.

24-latek z Ukrainy współpracował w Polsce z Rosjanami. „Ukraina nigdy nic dla mnie nie zrobiła”

Ukrainiec opowiada, że wyjechał do Polski „uciekając przed bezrobociem i biedą”. O pieniądzach za współpracę z Rosjanami mówił, że były „łatwe”. - Bardzo potrzebowałem tych pieniędzy — podkreśla.

Czytaj więcej

Rosyjscy szpiedzy wyszli z aresztu i zniknęli. Nie wiadomo, gdzie przebywają

Andrzej najpierw zapłacił Maksymowi L. 7 dolarów (ok. 30 złotych) w cyfrowej walucie za namalowanie antywojennego graffiti.

Maksym L. przyznaje, że nie czuł się zobowiązany do obrony Ukrainy przed Rosjanami, gdy rozpoczęła się inwazja Rosji na jego państwo. - Ten kraj nigdy nic dla mnie nie zrobił. Nie wierzę, że tylko dlatego, że urodziłeś się w określonym kraju sprawia, że musisz iść za niego na wojnę. Nie zrozumcie mnie źle: nie jestem prorosyjski, nie jestem proukraiński, nie jestem za nikim - stwierdza.

Reklama
Reklama

Maksym L. zorientował się, że współpracuje z rosyjskim wywiadem, gdy został poproszony o umieszczenie kamer w pobliżu bazy, w której szkolili się w Polsce ukraińscy żołnierze

Od graffiti do inwigilowania bazy, w której szkolili się ukraińscy żołnierze

Z czasem Maksym L. zaczął otrzymywać od prowadzącego go Rosjanina poważniejsze zadania — miał np. rozmieszczać kamery monitoringu wzdłuż torów w pobliżu Medyki, miasta na granicy, przez które przechodzi pomoc wojskowa i humanitarna dla Ukrainy. - Nie sądziłem, że może to wyrządzić komuś jakąś krzywdę. Wydawało się bez znaczenia — mówi CNN.

Andrzej poprosił go następnie, aby podpalił ogrodzenie otaczające siedzibę ukraińskiej firmy transportowej w Białej Podlaskiej. Maksym L. twierdzi, że tego zadania nie wykonał - jedynie sfingował podpalenie ogrodzenia wykonując zdjęcia ogrodzenia, na którym umieścił kawałki węgla, które sugerowały, że doszło do podpalenia.

Maksym L. zorientował się, że współpracuje z rosyjskim wywiadem, gdy został poproszony o umieszczenie kamer w pobliżu bazy, w której szkolili się w Polsce ukraińscy żołnierze. - Wtedy wiedziałem, że to może stać się poważne. Nie czułem się z tym dobrze. Wtedy zdecydowałem, że chcę odejść. Ale nie dostałem szansy. Aresztowano mnie następnego dnia — mówił. 

Maksym L. miał zostać zatrzymany 3 marca 2023 roku.

Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1400
Konflikty zbrojne
Nowy plan zakończenia wojny na Ukrainie. Wołodymyr Zełenski odkrył karty
Konflikty zbrojne
„Wyglądał na spanikowanego”. Poważne oskarżenia byłego rzecznika wobec Beniamina Netanjahu
Konflikty zbrojne
„Państwo Islamskie" nie daje o sobie zapomnieć
Konflikty zbrojne
Kto tropi rosyjskich generałów? Kolejny zamach w Moskwie
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama