Od początku wojny rozpoczętej 7 października atakiem terrorystycznym Hamasu na Izrael w Radzie nie udawało się przyjąć żadnej podobnej rezolucji z powodu weta izraelskiego sojusznika – Stanów Zjednoczonych. W poniedziałek wstrzymały się one od głosu, a pozostałe 14 państw było za. Administracja Joe Bidena, od dawna podnosząca kwestię cierpień ludności cywilnej w Gazie, po raz pierwszy pokazała w działaniu na forum międzynarodowym, jak daleko rozeszły się jej drogi z rządem Izraela. To przełom.
Administracja Joe Biden pokazała, jak daleko rozeszły się jej drogi z rządem Izraela
Premier Beniamin Netanjahu, urażony zmianą postawy USA, natychmiast odwołał wizytę delegacji izraelskiej w Waszyngtonie, a ambasador Izraela przy ONZ skrytykował rezolucję. Uznał, że służy „morderczym terrorystom z Hamasu”, którzy – jego zdaniem – mogą mieć teraz nadzieję, że nie będą musieli wypuścić izraelskich zakładników (choć w rezolucji jest żądanie natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia wszystkich z nich). – Izraelska krew jest dla Rady tania – powiedział.
Rozejm w Strefie Gazy się opóźnia
Trwający 40 dni rozejm miał się rozpocząć przed ramadanem, muzułmańskim miesiącem postu i refleksji. Już prawie połowa ramadanu za nami. Negocjacje w sprawie zawieszenia broni trwają od wielu tygodni. Nie ustają też naciski na Izraelczyków, by nie przeprowadzali operacji militarnej w Rafah, mieście na południu Strefy, gdzie schroniło się ponad milion z 2,3 miliona gazańskich Palestyńczyków.
USA ostrzegają, że atak lądowy na Rafah byłby „wielkim błędem”. I grożą ograniczeniem lub nawet wstrzymaniem pomocy zbrojeniowej dla Izraela. O operacji w Rafah miała właśnie rozmawiać w tym tygodniu w Waszyngtonie delegacja izraelska, której przyjazd odwołano.