Alex Dancyg, polski zakładnik Hamasu

Syn szuka pomocy od Polski po Niemcy. Wszystko, by uratować swego uprowadzonego ojca.

Aktualizacja: 07.11.2023 06:31 Publikacja: 07.11.2023 03:00

Alex Dancyg w okolicach kibucu Nir Oz

Alex Dancyg w okolicach kibucu Nir Oz

Foto: archiwum rodzinne

Urodzony w Polsce Alex Dancyg jest od miesiąca zakładnikiem terrorystów w Strefie Gazy. Jego syn Juwal w Izraelu i za granicą szuka pomocy w uwolnieniu. Obiecał ją także prezydent Andrzej Duda.

– Nie wiemy, gdzie dokładnie jest. Wiemy, że 7 października został zabrany samochodem w kierunku Strefy Gazy. I że żyje, jest w Gazie. Potwierdziły to dwie zakładniczki z paszportami amerykańskimi, uwolnione ponad dwa tygodnie temu. Mamy nadzieję, że wciąż jest mocny – mówi „Rzeczpospolitej” Juwal Dancyg, syn uprowadzonego.

Czytaj więcej

Korespondencja z Izraela: Bunt rodzin zakładników Hamasu

75-letni Alex Dancyg mieszkał w kibucu Nir Oz w południowym Izraelu, na pustyni Negew, tuż przy granicy ze Strefą Gazy, na wysokości leżącego na jej południu palestyńskiego miasta Chan Junis.

Jeden czy trzech

Hamas nadal przetrzymuje w Strefie Gazy 242 zakładników. To ostatnie dane armii izraelskiej, Komitet Żydów Amerykańskich w komunikacie z 1 listopada wspomina o „co najmniej 245” zakładnikach uprowadzonych podczas wielkiego ataku terrorystycznego na początku października. Wielu z nich oprócz izraelskiego ma także obywatelstwo innych państw (niektórzy nie mają izraelskiego, tak jest z 29 obywatelami Tajlandii i z dwoma z Tanzanii).

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Wielki terror, wielka zemsta, nowy Bliski Wschód

Niedługo po ataku Hamasu rząd izraelski zaprezentował grafikę z flagami 28 państw, których obywatele stali się zakładnikami terrorystów. Jest na niej i flaga Polski. Znalazła się tam ze względu na uprowadzenie Alexa Dancyga, choć sprawa jego polskiego obywatelstwa budziła wątpliwości. Nie miał polskiego paszportu, polscy urzędnicy nie znaleźli żadnych dokumentów w tej sprawie.

– Sprawa jest skomplikowana – przyznaje Juwal Dancyg. – Ale decydujące jest to, co powiedział podczas spotkania ze mną prezydent Andrzej Duda. Że mój ojciec jest takim samym obywatelem Polski jak wszyscy inni. Brakuje tylko formalnego wypełnienia dokumentów, co nastąpi wkrótce – dodaje syn. Polski prezydent podczas spotkania, które odbyło się w Pałacu Prezydenckim 27 października, mówił o Aleksie Dancygu jako jedynym polskim zakładniku Hamasu. Od tej pory (dokładnie 31 października) na grafice z flagami przy polskiej pojawiła się informacja, że zakładników z obywatelstwem Polski jest trzech, ale o tych pozostałych dwóch ani po stronie izraelskiej, ani polskiej nie udało mi się uzyskać żadnych informacji.

Czytaj więcej

Waszyngton naciska na sojusznika, Izrael nie chce "pauz humanitarnych"

„O spotkanie zwróciła się rodzina porwanego. Urodzony w Polsce w 1948 roku Alex Dancyg jest wieloletnim współpracownikiem Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem. Kształci izraelskich przewodników pilotujących grupy młodzieży po Polsce. Jest też współtwórcą raportu na temat obrazu Polski w podręcznikach dla uczniów izraelskich szkół średnich. W 2007 roku został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi” – głosi informacja na oficjalnej stronie prezydenta. Na koncie Kancelarii Prezydenta w serwisie X (dawniej Twitter) Alexa Dancyga nazwano także rzecznikiem stosunków polsko-izraelskich.

Po spotkaniu uczestniczący w nim ambasador Izraela Jakow Liwne podziękował prezydentowi „za zaangażowanie i pomoc na rzecz uwolnienia naszych zakładników przetrzymywanych przez Hamas”.

Pomoc prezydenta

Jak prezydent Polski zamierza starać się uwolnienie Alexa Dancyga z rąk palestyńskiego Hamasu?

– O tym, jak to może się stać, nie mogę mówić. Szczegółów rozmowy na ten temat nie wolno mi przytoczyć – tłumaczy Juwal Dancyg. – Mogę powiedzieć, że prezydent Duda zna bardzo dobrze sytuację. Wie wiele o moim ojcu, co zrobiło na mnie duże wrażenie. Dla niego mój ojciec jest obywatelem Polski, który został uprowadzony. I chce zrobić wszystko, by pomóc mu się wydostać z niewoli – dodaje.

Juwal Dancyg, 41-letni menedżer firmy logistycznej z Jerozolimy, poświęcił się walce o uwolnienie ojca. Próbuje w Izraelu i za granicą. Polska jest szczególnie ważna, „tam ma więcej przyjaciół niż w Izraelu”, wywierają presję, angażują się w akcję na Facebooku #StandwithAlex.

Prezydent Duda zna bardzo dobrze sytuację. Wie wiele o moim ojcu, co zrobiło na mnie duże wrażenie. Dla niego mój ojciec jest obywatelem Polski, który został uprowadzony. I chce zrobić wszystko, by pomóc mu się wydostać z niewoli

Juwal Dancyg

Przed wizytą w Polsce był z grupą przedstawicieli rodzin uprowadzonych we Włoszech. Przyjął ich prezydent Sergio Mattarella.

W poniedziałek syn Alexa wyruszył w kolejną podróż do Europy – do Niemiec i znowu do Polski. W niedzielę spotkał się ze składającym wizytę w Jerozolimie na zaproszenie Knesetu przewodniczącym Zgromadzenia Parlamentarnego NATO. Funkcję tę od niedawna pełni Michał Szczerba, poseł Koalicji Obywatelskiej z Warszawy, w której urodził się Alex Dancyg. – Obiecałem nagłośnienie sprawy i pomoc w uwolnieniu zakładników, także innych, jest wśród nich tyle małych dzieci – mówi „Rzeczpospolitej” Michał Szczerba.

Kibuc Nir Oz, 7 października

– Mnie tam nie było, mieszkam w Jerozolimie – mówi Juwal Dancyg. – Rano obudził mnie telefon, dzwonił teść. „Coś się dzieje na południu, musisz sprawdzić, co z twoją rodziną”, powiedział. Zadzwoniłem do ojca koło ósmej rano. Powiedział, że słyszy wybuchy, że terroryści są prawdopodobnie w kibucu. Chwilę później próbowałem jeszcze raz zatelefonować, ale już nie odpowiedział. Komunikowałem się esemesowo z bratem i siostrą, którzy też byli w kibucu. I zorientowałem się, co się dzieje. Wieczorem izraelscy żołnierze byli w domu ojca. Był pusty, nie było tam śladów walki. Zrozumiałem, że zniknął. Ponad dziesięć dni później dowiedzieliśmy się oficjalnie, że został uprowadzony – opowiada Juwal Dancyg.

W kibucu Nir Oz mieszkała cała rodzina poza Juwalem – mama, siostra, brat. – W domu siostry doszło do walki szwagra z terrorystami, strzelał do nich z pistoletu. Było ich pięciu czy nawet siedmiu, trudno podać dokładnie, nie wiadomo, ilu zginęło, ilu odstraszył. Później szwagier z moją siostrą i ich trzema córkami przeszli do schronu w domu. Obawiali się, że zostaną podpaleni, zginą w płomieniach, wyskoczyli przez okno i wtedy nadeszła pomoc armii izraelskiej. Dom mojego brata był zaś jedynym w kibucu, do którego terrorystom nie udało się wedrzeć. Moja mama była przez siedem godzin w schronie, przetrwała ostrzał, wybuchy – opowiada.

Tych, którzy przeżyli atak terrorystów w kibucu, w tym mamę i rodzeństwo Juwala, ewakuowano do Ejlatu nad Morze Czerwone, na południowy kraniec Izraela. Z Nir Oz to 260 kilometrów. Mieszkają w hotelu.

Do kibucu na razie nie mogą wrócić. Mieszkało tam 350 osób. Terroryści zabili 25, a 75 uprowadzili. W tym malutkie dziecko. – Oraz 25 osób starszych, w wieku co najmniej 75 lat, takich jak mój ojciec. Oni potrzebują lekarstw, o to też się martwimy – podkreśla Juwal Dancyg.

Urodzony w Polsce Alex Dancyg jest od miesiąca zakładnikiem terrorystów w Strefie Gazy. Jego syn Juwal w Izraelu i za granicą szuka pomocy w uwolnieniu. Obiecał ją także prezydent Andrzej Duda.

– Nie wiemy, gdzie dokładnie jest. Wiemy, że 7 października został zabrany samochodem w kierunku Strefy Gazy. I że żyje, jest w Gazie. Potwierdziły to dwie zakładniczki z paszportami amerykańskimi, uwolnione ponad dwa tygodnie temu. Mamy nadzieję, że wciąż jest mocny – mówi „Rzeczpospolitej” Juwal Dancyg, syn uprowadzonego.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 884
Konflikty zbrojne
Rosjanie stawiają na tanie drony. Szukają ukraińskiej obrony powietrznej
Konflikty zbrojne
Wyjaśniły się doniesienia o nocnych eksplozjach na Krymie. Ukraiński sztab wydał komunikat
Konflikty zbrojne
Kamala Harris ma pomysł na zakończenie konfliktu w Strefie Gazy. "Nadszedł czas"
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Konflikty zbrojne
Przeciwnika dyktatora chcieli zabić w Polsce. Jak działają służby Łukaszenki i Putina?