Nie tylko Polska wśród ofiar rosyjskiego bombardowania Ukrainy

Węgry straciły ropę, a Mołdawia – prąd. Nigdzie, poza Polską, nie było ofiar śmiertelnych.

Publikacja: 16.11.2022 13:44

Podstacja energetyczna w Mołdawii

Podstacja energetyczna w Mołdawii

Foto: AFP

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 266

Ropa naftowa przestała płynąć południową nitką rurociągu „Przyjaźń”. Z tego powodu jeszcze we wtorek wieczorem premier Viktor Orban zwołał węgierską Radę Bezpieczeństwa.

Powodem przerw w dostawach był największy od początku wojny rosyjski atak rakietowy na Ukrainę. Jeden z pocisków trafił w stację transformatorową w pobliżu granicy z Białorusią, co przerwało dostawy prądu do przepompowni rurociągu. Dostawy rosyjskiej ropy tą drogą nie zostały objęte unijnymi sankcjami. Najwyraźniej Rosja postanowiła to nadrobić.

- Łatwiej byłoby to wyremontować, gdyby został uszkodzony sam rurociąg – stwierdził już w środę węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto. Mimo to, zdaniem ministra dostawy ropy zostaną wkrótce wznowione.

Czytaj więcej

Raport: Eksplozja w Przewodowie

Węgierski koncern paliwowy MOL poinformował, że wystarczy mu zapasów do czasu wznowienia pracy rurociągu, by Dunajska Rafineria pracowała bez przeszkód. Ale jeszcze we wtorek, przed posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa, minister obrony Węgier Kristóf Szalay-Bobrovniczky dzwonił do sekretarza generalnego NATO Jens Stoltenberga z powodu zagrożenia energetycznego bezpieczeństwa kraju.

Rurociąg „Przyjaźń” dostarcza też ropę do Słowacji i Czech. Ukraińcy ostrzegali oba państwa, że mogą nastąpić przerwy. Ale czeski operator rurociągu Mero poinformował, że nie ma żadnych problemów z dostawami. Polski PERN również nie odnotował przerw.

Czytaj więcej

Węgrzy zezwolili na wznowienie pompowania ropy przez Przyjaźń

Jeszcze jedną ofiarą rosyjskiego ataku na Ukrainę została za to Mołdawia. W prawie całym kraju zniknął prąd. "Atak oddziałuje nie tylko na system energetyczny Ukrainy, ale może mieć też wpływ na systemy niektórych naszych sąsiadów" – przestrzegano wcześniej w ukraińskim ministerstwie energetyki.

Tak też się stało. W Mołdawii jedynie w części stolicy Kiszyniowa był prąd. Cały, pozostały kraj pogrążył się we wtorek w ciemnościach na około dwie godziny oraz 1/5 stołecznych dzielnic.

Powodem było prawdopodobnie automatyczne wyłączenie się linii wysokiego napięcia, wchodzącej w skład systemu nazywanego „Ukraina-Mołdawia-Europa”. Wyłączenie nastąpiło jednak w rumuńskiej miejscowości Isaccea, leżącej na Dunajem, na granicy z Ukrainą.

- Z powodu rakietowych uderzeń Rosji w infrastrukturę obwodu odeskiego, zadziałało awaryjne wyłączanie tej linii. Ona sama nie została uszkodzona, ale sama się wyłączyła – tłumaczy mołdawski dziennikarz Anatolie Golea.

Mołdawia została tylko z 20 proc. potrzebnej jej energii, pochodzącej z miejscowej elektrociepłowni. Odłączona linia przesyłowa jest bowiem jedyną, którą kraj otrzymuje prąd z zagranicy. Poprzednio energia pochodziła też z Mołdawskiej Elektrowni Cieplnej, ale ta znajduje się w separatystycznym Naddniestrzu, dokąd rosyjski Gazprom znacznie zmniejszył dostawy gazu, na którym pracuje elektrownia. Eksperci sądzą, że obecnie Mołdawia – w której już przywrócono dostawy prądu – postara się o zwiększenie importu energii z Rumunii. A jednocześnie zacznie masowe zakupy zapasowych generatorów, przede wszystkim dla obiektów tzw. infrastruktury krytycznej (m.in. szpitale), jak i dla przemysłu.

Jednak Mołdawia już wcześniej miała kłopoty z powodu masowych rosyjskich ataków na Ukrainę – i to nie z dostawami prądu. 31 października rosyjska rakieta trafiona przez Ukraińców runęła na północny kraniec leżącej nad granicznym Dniestrem wioski Nasclavea. Na szczęście nikomu nic się nie stało, jedynie w kilkunastu domach wyleciały szyby. Wcześniej, 10 października Kiszyniów protestował zaś, gdyż rosyjskie rakiety lecące w kierunku Ukrainy przelatywały nad mołdawskim terytorium.

Czytaj więcej

Mołdawia częściowo bez prądu. Ciemności w kilku dzielnicach Kiszyniowa

Mołdawia, jedno z najbiedniejszych państw Europy nie jest w stanie się sama obronić, a nie należy do NATO. Jednak po serii ukraińskich ataków na rosyjską Flotę Czarnomorską (ostatnim było uderzenie 30 października na bazę floty w Sewastopolu), Rosja przestała wystrzeliwać pociski z Morza Czarnego. A właśnie rakiety nadlatujące z tego kierunku naruszały mołdawską przestrzeń powietrzną.

Ropa naftowa przestała płynąć południową nitką rurociągu „Przyjaźń”. Z tego powodu jeszcze we wtorek wieczorem premier Viktor Orban zwołał węgierską Radę Bezpieczeństwa.

Powodem przerw w dostawach był największy od początku wojny rosyjski atak rakietowy na Ukrainę. Jeden z pocisków trafił w stację transformatorową w pobliżu granicy z Białorusią, co przerwało dostawy prądu do przepompowni rurociągu. Dostawy rosyjskiej ropy tą drogą nie zostały objęte unijnymi sankcjami. Najwyraźniej Rosja postanowiła to nadrobić.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Mobilizacja na Ukrainie. Wojsko czeka na tych, którzy wyjechali za granicę
Konflikty zbrojne
Departament Stanu potwierdza. Rakiety dalekiego zasięgu na Ukrainie na polecenie Joe Bidena
Konflikty zbrojne
Komisja Europejska szykuje 14. pakiet sankcji. Kary dla przewoźników ropy i broni
Konflikty zbrojne
Prof. Andrzej Zybertowicz: Polska w Nuclear Sharing? W tym przypadku Rosja ma powody, żeby się niepokoić
Konflikty zbrojne
Ukraina zaatakowała Rosję rakietami dalekiego zasięgu. USA wysłały je "w tajemnicy"