„Władimir Putin nie jest oczywiście drugim Hitlerem, nie jest też nazistą, jeśli to określenie ma jeszcze mieć jakiekolwiek znaczenie” – pisze we wtorek (04.09.2022) „Der Spiegel”. Mimo to, komentator tygodnika, Nikolaus Blome, wskazuje na szereg podobieństw, które łączą ostatnie dni Adolfa Hitlera z działaniami podejmowanymi obecnie przez prezydenta Rosji. Opisując poszczególne analogie, autor odwołuje się, m.in. do filmu „Upadek”, pokazującego ostatnie dni Hitlera.
Strach przed dyktatorem
„Z jednej strony jest strach potężnych przed najpotężniejszym. Nawet szef (rosyjskiego) wywiadu wytrząsnął z siebie odpowiedzi, gdy Putin zapytał go na początku wojny o plany dotyczące terenów okupowanych, które teraz – wbrew temu, co wówczas przedstawiano – są przecież anektowane. Wcześnie mówiono też, że wojsko prowadziło dwie różne statystyki dotyczące strat rosyjskich: jedną prawdziwą i jedną do wiadomości Putina, którego nie należało drażnić. Kto nie myśli o „Upadku”, niemych generałach i napadach szału Bruno Ganza (aktor wcielający się w rolę Adolfa Hitlera – przyp. red.), ten nie widział tego filmu” – zauważa Nikolaus Blome.
Podobieństw jest według autora tygodnika znacznie więcej. Blome powołując się na doniesienia np. „New York Times” zauważa, że Putin sam wydaje rozkazy wojskowe i ingeruje w codzienne działania wojenne. Podobnie jak w przypadku Hitlera – argumentuje autor – jego rozkazy brzmią „Trzymać się za wszelką cenę!”.
„Der Spiegel” zauważa, że ogłaszając częściową mobilizację, Władimir Putin przegapił ostatnie dla siebie możliwe wyjście z sytuacji. „Jako osoba nigdy już nie może być częścią rosyjskiej, europejskiej lub międzynarodowej normalności. Dopóki Putin jest na stanowisku, nie będzie złagodzenia sankcji i nie będzie pokoju. Każdy w Rosji, kto chce jednego i drugiego, w pewnym momencie będzie musiał pokonać Putina. To się nazywa gra końcowa” – czytamy.