Ujawniono listy do rosyjskiej prokuratury wojskowej. "Rodzice nie szukają syna, dostali pieniądze"

Dziennikarze Insider uzyskali dostęp do archiwum skarg do rosyjskiej prokuratury wojskowej. Otrzymywane pisma ukazują rzeczywistą sytuację na froncie wojny na Ukrainie.

Publikacja: 10.08.2022 19:04

Ujawniono listy do rosyjskiej prokuratury wojskowej. "Rodzice nie szukają syna, dostali pieniądze"

Foto: AFP

The Insider i Bellingcat zdołały niezależnie potwierdzić autentyczność listów z tego archiwum. Jak wynika z apeli, poborowi są oszukiwani lub przymuszani do pojawienia się na froncie. Żołnierzom nie zapewnia się normalnego wyżywienia i opieki medycznej, żołnierze kontraktowi celowo łamią wszelkie normy i przepisy, aby zostać zawieszonym w służbie, a rodzice nie mogą uzyskać żadnych informacji o swoich pojmanych lub zabitych dzieciach. Te same skargi obywateli rosyjskich ujawniają również grabieże i okrucieństwa dokonywane przez żołnierzy rosyjskich.

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 168

W jednym z listów mieszkaniec wsi Liubowka w obwodzie donieckim napisał, że rosyjscy żołnierze ukradli narzędzia o wartości 200 tys. rubli.

"Ukrywają się za naszymi plecami, czy przyszli nas chronić, czy też obrabować i zabić? Powtarzam, moi rodzice, którzy mieszkali przez 8 lat na terenie Donieckiej Republiki Ludowej, nie widzieli takiego okrucieństwa" - pisała jedna z osób.

Inna osoba przekazała, że grupa składająca się około 20 żołnierzy obrabowali okoliczne domy, a łupy spakowano do kilkunastu samochodów. 

"Mieszkali w moim domu przez dwa tygodnie, a następnie zabrali cały dobytek, nawet zabawki i zużyte rzeczy" - czytamy.

Czytaj więcej

Ukraina chce wyzwolić zajęty przez Rosjan Chersoń do końca roku

Liczne odwołania do prokuratury związane są z poszukiwaniem krewnych żołnierzy, którzy zaginęli podczas działań wojennych na Ukrainie. W wielu przypadkach dowództwo wojskowe wykazuje cyniczną obojętność wobec zaginionych lub martwych żołnierzy, ale czasami krewni wykazują się równie wielkim cynizmem.

W jednym z listów dziewczyna zaginionego żołnierza napisała, że rodzice nie chcą szukać syna, ponieważ otrzymali już pieniądze na jego pogrzeb. Kobieta przekazała, że oficjalnie przyczyną śmierci miało być oparzenie ponad 90 proc. ciała., a do zgonu doszło 9 marca w  Hostomelu.

Kobieta przekazała, że pod koniec marca znalazła w internecie zdjęcie pojmanych żołnierzy, a wśród nich swojego partnera. "Obiecali pomóc w odnalezieniu go wśród jeńców, ale poprosili o dokument wystawiony przez kostnicę jako potwierdzenie. Rodzice Anatola mają taki dokument, ale nie chcą go dać, aby spróbować odnaleźć syna wśród więźniów lub ciężko rannych. Zadowoleni są z rekompensaty pieniężnej" - przekazała.

Czytaj więcej

Niemcy wysyłają na Ukrainę kolejne Gepardy

"Nie wiemy, kogo pochowaliśmy. Nie zwrócono mu żadnych rzeczy osobistych, a okoliczności jego śmierci nie zostały wyjaśnione. Widzieliśmy tylko datę śmierci na krzyżu" - dodała.

Inna kobieta napisała w sprawie urodzonego w 2001 roku poborowego, z którym nie ma kontaktu od 23 lutego. 

"10 marca dowiedziałam się, że obecnie przebywa w obwodzie charkowskim, czyli na Ukrainie, gdzie prowadzona jest specjalna operacja wojskowa. Chciałabym zaznaczyć, że mój chłopak nie zamierzał podpisać kontraktu, gdyż miał inne plany na swoje życie. Nasz prezydent Władimir Putin powiedział niedawno, że poborowych nie powinno tam być. Później okazało się, że część poborowych trafiła tam podstępem. Nasz prezydent wydał rozkaz wycofania wszystkich poborowych ze strefy wojny, ale on nadal jest w obwodzie charkowskim i bierze udział w operacji wojskowej. Proszę o uporządkowanie tej sytuacji i powrót mojego żołnierza na terytorium Rosji!" - przekazano.

Czytaj więcej

Rosyjskie służby dokonały przeszukania domu Mariny Owsiannikowej

Poborowi, którzy nie zgodzili się na podpisanie umowy, zostali do tego zmuszeni siłą i groźbami

"Mój syn służył w rejonie Biełgorodu i od 20 lutego nie ma z nim kontaktu. Mam informacje, że dowódca nie wypuszcza poborowych i grozi im za dezercję. Wiedzą o tym wszyscy w jednostce wojskowej, zmuszali dzieci do podpisywania umów, fałszowali ich podpisy" - pojawiło się wśród skarg.

Po schwytaniu żołnierzy ich krewni przez wiele miesięcy nie mogą uzyskać żadnych informacji, często dopiero od Ukraińców dowiadują się o schwytaniu lub śmierci syna czy męża.

Krewni zwracają również uwagę, że ciała ich bliskich nie są zabierane z terytorium Ukrainy. Pytają prokuraturę jak mogą odzyskać i pochować.

The Insider i Bellingcat zdołały niezależnie potwierdzić autentyczność listów z tego archiwum. Jak wynika z apeli, poborowi są oszukiwani lub przymuszani do pojawienia się na froncie. Żołnierzom nie zapewnia się normalnego wyżywienia i opieki medycznej, żołnierze kontraktowi celowo łamią wszelkie normy i przepisy, aby zostać zawieszonym w służbie, a rodzice nie mogą uzyskać żadnych informacji o swoich pojmanych lub zabitych dzieciach. Te same skargi obywateli rosyjskich ujawniają również grabieże i okrucieństwa dokonywane przez żołnierzy rosyjskich.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Po dwóch latach wojny Szojgu mówi, że "Rosja nie miesza się w sprawy innych państw"
Konflikty zbrojne
Ukraina musiała wycofać czołgi Abrams z linii frontu
Konflikty zbrojne
USA kupują broń dla Ukrainy wartą miliardy dolarów
Konflikty zbrojne
Francja chce chronić igrzyska greckim systemem obrony powietrznej. Wystąpiła o pożyczkę
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Front się sypie. Niespodziewana zdobycz najeźdźców