- Nie mamy wyboru, wojna do nas przyjdzie - ocenił Wałęsa w rozmowie z „Wprost”. Zdaniem byłego prezydenta „albo zatrzymamy Władimira Putina teraz przy mniejszych stratach, albo pozwolimy na większe, a i tak nie uciekniemy od napaści Rosji na pozostałych”. - Putin to chory człowiek i dziwię się, że świat nie znalazł jakiejś mocy, by go osądzić za zbrodnie, które popełnia. Jest tak pewien siebie, że nie boi się nikogo. Musi poczuć obawę - stwierdził. 

Zdaniem Wałęsy „trzeba wspólnie z Ukrainą walczyć z Putinem”. - Ale chcę podkreślić, że Ukraina musi zdecydowanie bronić się, walczyć, nie może unikać walki. Boję się, że tam będzie wiele zdrad, że zaczną się poddawać. Obawiam się o to, czy Ukraina jest przygotowana do obrony przez atak. Nie mogą tylko czekać, trzeba niszczyć punkty, z których ich atakują - apelował.

Czytaj więcej

Nigel Farage: Cóż, myliłem się. Putin posunął się znacznie dalej, niż się spodziewałem

Według byłego prezydenta „na pewno są argumenty, które są go (Putina - red.) w stanie sprowadzić z tej drogi”. - Pamiętam rozmowy z (Borysem) Jelcynem i zawsze interesy, z którymi jechałem, załatwiłem – właśnie polując na okazję - mówił, oceniając, że „jeśli świat nie powstanie przeciw Putinowi, Polska będzie następna w kolejności”.

- Putin chce odbudować Związek Sowiecki. Róbmy wszystko, by go zatrzymać na Ukrainie, bo gdy zatrzymamy go w innym miejscu, będzie drożej i gorzej. Gdy Ukraina zniknie z mapy Europy, zniknie i Polska - ocenił Lech Wałęsa.