W niedzielę rano rozpoczęła się ewakuacja ambasady Stanów Zjednoczonych w Kabulu. - To w oczywisty sposób nie jest Sajgon - powiedział Antony Blinken w rozmowie z ABC News. Dodał, że ewakuacja placówki odbywa się w planowy i bezpieczny sposób.
Sekretarz stanu USA przekazał, że amerykański personel przenosi się z ambasady w Kabulu na lotnisko w tym mieście. Ten ruch ma zapewnić dyplomatom bezpieczeństwo.
ABC News podało, że pracownicy ambasady byli transportowani na lotnisko w Kabulu śmigłowcami Chinook. Budzi to skojarzenia z ewakuacją ambasady USA w czasie upadku Sajgonu w 1975 r., gdy również doszło do ewakuacji Amerykanów z wykorzystaniem helikopterów. Na podobieństwo zdarzeń zwracają uwagę polscy i zagraniczni komentatorzy.
W rozmowie z CNN Antony Blinken został zapytany, czy ewakuacja z Kabulu nie przypomina Sajgonu. - Nie - odparł. - To nie jest Sajgon. Wkroczyliśmy do Afganistanu 20 lat temu, by rozprawić się z tymi, którzy zaatakowali nas 11 września. Ta misja zakończyła się sukcesem - powiedział.