Generał jest rzeczywiście posiadaczem unikalnej, tajnej wiedzy z zakresu obronności państwa. Dlatego ja również domagam się by służby czuwały nad tym, by nie wyciekła ona do obcych wywiadów. Lecz w przeciwieństwie do redaktora Wrońskiego, uważam że jeśli w Polsce mają istnieć służby specjalne to po to, by ludzi takich jak gen. Skrzypczak objąć osłoną kontrwywiadowczą, a nie grzebać w jego transakcjach majątkowych sprzed siedmiu lat. Bo to ostatnie zakrawa bardziej na szukanie haków na generała, niż obejmowanie go osłoną kontrwywiadowczą.
Redaktor Wroński zdaje się zapominać, że w kwietniu tego roku były dowódca Wojsk Lądowych dostał certyfikaty bezpieczeństwa o najwyższych klauzulach. A to oznacza, że nie tylko majątek, lecz również wszystkie inne sfery jego życia zostały dokładnie prześwietlone. Teraz rolą służb jest tylko pilnowanie, by generał nie kontaktował się z osobami, powiązanymi z obcymi wywiadami, bądź światem przestępczym.
Kontrwywiad ma też obowiązek ostrzegania generała o o potencjalnym zagrożeniu, a jeżeli zachodzą przesłanki wskazujące na popełnienie przestępstwa, to powinien podjąć działania zgodne z procedurami.
Tytuł tej polemiki z tekstem Pawła Wrońskiego jest oczywiście prowokacją, bo nie godzę się na to, by wolne media dawały służbom przyzwolenie na każde działania wobec obywateli, nawet generałów. A to, że tych ostatnich muszą obejmować ochroną kontrwywiadowczą uważam za oczywiste.