Najlepiej Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, która jest modelowym przykładem biurokratycznej tępoty, owocującej podejmowaniem intensywnych i uciążliwych dla społeczeństwa czynności zupełnie pozbawionych sensu.
Zdrowy rozsądek mówi, że rozwiązaniu społecznych problemów związanych z alkoholem dobrze by służyło propagowanie kultury picia; w końcu tacy Francuzi, Niemcy czy Czesi piją – licząc czysty alkohol na głowę – znacznie więcej, a większych problemów z tym nie mają. PARPA jednak oczywiście, dokładnie odwrotnie, właśnie spożycie kulturalne tępi jak może. Jej głównym osiągnięciem była likwidacja polskich sklepów internetowych, w których zaopatrują się przecież nie amatorzy bełta i uczestnicy bankietów w bramach, lecz kolekcjonerzy i koneserzy. Obecnie zaś z ożywieniem ściga czasopisma, które w okresie świątecznym odważyły się napisać np., jakie wino pasuje do jakich dań albo jak się produkuje szampana. Za taki niewinny tekst dowala PARPA kilkudziesięciotysięczne kary i jest zapewne strasznie dumna ze swej czujności. Wiadomo wszak, że notoryczni alkoholicy właśnie dlatego piją, że przeczytali gdzieś artykuł o szkockiej gorzelni albo o tym, do czego podawać jakie kieliszki.
W wielu dziedzinach cofamy się do Peerelu, ale urząd do rozwiązywania problemów alkoholowych i ustawodawstwo, na którym się opiera, tkwią aż gdzieś w czasach Gomułki. Który, nawiasem, właśnie za kpiny z socjalistycznej "walki z pijaństwem" zakazał pisania Jerzemu Urbanowi. Może PARPA ten numer powtórzy, byłby z niej wreszcie jakiś pożytek.
Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/01/05/urzad-rozwiazuje-problemy/]blog.rp.pl/ziemkiewicz[/link]