Minister środowiska Maciej Nowicki domagał się od władz TVP wyciągnięcia wobec mnie surowych konsekwencji. Na konferencji prasowej, na którą oczywiście nie zostałem zaproszony, program uznany został za skandal. Poważyłem się dać głos uczonym, którzy kwestionowali wpływ człowieka na klimat, a nawet samo zjawisko globalnego ocieplenia. Gorzej, wyraziłem zaniepokojenie ekoterrorem, który nie dopuszcza dyskusji w tej kwestii. Od tego czasu klimat nieco się zmienił.
Po wycieku kompromitujących informacji z angielskiego uniwersytetu stanowiącego bazę IPCC – agendy ONZ, która w naukowym kostiumie straszy niszczeniem przez człowieka klimatu – rzecznicy globalnego ocieplenia ponieśli kolejne porażki. Lodowiec himalajski, który miał stopnieć w latach 30. naszego wieku, ma się dobrze, a więc datę jego zgonu trzeba było przesunąć o lat 300. Metoda badania wzrostu temperatury na ziemi budzi coraz większe wątpliwości. Szef IPCC Rajendra Kumar Pachauri, z wykształcenia inżynier kolejowy (kompetencje ekologicznych sceptyków są nagminnie kwestionowane), okazał się wpisany w tak liczne biznesy tzw. czystych technologii, że jego pozycja zaczęła się chwiać.
I wreszcie północną półkulę nawiedziła wyjątkowo chłodna zima. Ekologiści tłumaczą ją dialektycznie. W ideologię wpisana jest pogarda dla zdrowego rozsądku i "fakcików", jak Lenin nazywał dane empiryczne.
W 1972 roku niezwykle wpływowy Klub Rzymski ogłosił potraktowany bardzo poważnie raport, w którym przewidywał, że ok. 1995 roku wyczerpią się wszystkie istotne surowce naturalne na ziemi. Naukowcy, którzy go sygnowali, nigdy się z tego nie wytłumaczyli i do dziś cieszą się prestiżem. Czy kiedy zaczniemy walczyć z globalnym oziębieniem, na czele kampanii staną Al Gore oraz działacze IPCC i organizacji im pokrewnych?
[ramka][link=http://blog.rp.pl/wildstein/2010/01/27/chlod-ideologicznego-ocieplenia/]Skomentuj[/link][/ramka]