"Dopiero w wystąpieniach i końcowym raporcie, który zostanie opublikowany pod koniec roku, zostaną zawarte oceny i wskazane osoby odpowiedzialne za nieprawidłowości. Jak dotąd NIK nikomu, w tym ministrowi Tomaszowi Arabskiemu, nic nie zarzuca".
To zapewne odpowiedź na dzisiejszą publikację „Rz"
. Napisaliśmy, że dotarliśmy do wniosków, które NIK zawarł w wystąpieniu pokontrolnym do szefa Kancelarii Premiera - Tomasza Arabskiego. Z naszych informacji wynika, że Izba, powołując się na ustalenia z 2004 roku dotyczące organizacji lotów VIP-ów, uznała, że to szef Kancelarii, na mocy tego porozumienia właśnie, odpowiada za bezpieczeństwo lotów VIP, w tym, za lot z 10 kwietnia.
Napisaliśmy: „NIK podkreśla, że ma on obowiązki dotyczące przygotowania takich wizyt również >>w aspekcie bezpieczeństwa
NIK nie jest prokuratorem, nikomu nie ma prawa stawiać zarzutów. Niemniej w artykule nie napisaliśmy, że Izba stawia Arabskiemu jakiekolwiek zarzuty, lecz że twierdzi, że to na nim spoczywa odpowiedzialność za bezpieczeństwo. O winie rozstrzyga wszak w Polsce sąd.