Jest to mianowicie plebiscyt na Buraka 2013. Nie będzie chyba niespodzianką, że wśród sześciu ogłoszonych na razie nominacji (na stronie niezalezna.pl) każda ma coś wspólnego z Donaldem Tuskiem. Tyle, że jakkolwiek by oceniać politykę jego rządu i postępowanie samego premiera, nie sposób się z tym zgodzić. Można Tuska umieścić na czele rankingu przegranych, jak zrobił to Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej", ale jego publiczne zachowania nie wskazują, że jest burakiem.
A przecież Polska jest krajem buraka, na naszych żyznych glebach na nawozie nienawiści wyrastają okazy, o jakich innym nacjom się nie śniło. Zanim głosowanie zostanie zamknięte i ja chciałbym zgłosić kilka kandydatur.
Na przykład popularnego polityka, lidera ugrupowania, któremu dał nawet własne nazwisko do nazwy, człowieka, który sam uważa się za arbitra elegancji i uosobienie kultury, ba, przez wielu jest za kogoś takiego uważany, zapewne dlatego, że czytał Gombrowicza i zna jego żonę. Tymczasem w tym roku ów osobnik opowiadał o swojej bliskiej współpracowniczce, że wyraźnie chce zostać zgwałcona, a jej zachowanie (a także grupy innych parlamentarzystów) nazwał publicznie „ku...em politycznym".
Albo znanego publicystę, którego sam Wojciech Jaruzelski nazwał arystokratą dziennikarstwa. Słusznie nominowanego również do nagrody Hieny Roku za swoje chamskie ataki na Kościół (zwłaszcza za okładkę sugerującą seks oralny z księdzem). ?Z pewną przesadą, ale nie bez powodu, pokazywanego pod postacią Goebbelsa na okładkach. Człowieka, który notorycznie obraża swoich oponentów, nazywając ich a to pałkarzami, a to specjalistami od smoleńskiego łajna, a to szczujnią. Nawet wśród arystokratów zdarzają się buraki, więc to by się nawet zgadzało, ale nikt nie nazwałby ich ani arystokratami ducha, ani dziennikarstwa.
To sam top mojej listy buraków, ale wymieniać można by jeszcze długo: dawny agent, a dziś poseł publicznie straszący kogoś, że „przy... mu krzesłem"; wybitny opozycjonista czasów PRL, profesor entomologii, który rzuca się przy ludziach na dziennikarkę; showman z własnym talk-show obrażający ludzi z powodu koloru ich skóry albo narodowości. Wszystko to są buraki medialne znacznie bardziej szkodliwe od zwykłych pastewnych rosnących ?w polskich wsiach i miasteczkach.