Nie rozumiem oburzenia, jakie przetacza się obecnie przez Europę. Eutanazja dzieci, choć oczywiście jest skandalem i monstrualną zbrodnią, nie powinna być zaskoczeniem dla nikogo. Jest ona bowiem tylko prostą konsekwencją założeń, na podstawie których od lat tworzy się prawo, także w Polsce. Jeśli społeczeństwo może pozbawić prawa do życia ludzi tylko dlatego, ?że są niepełnosprawni, albo cierpią na jakiś rodzaj genetycznego zespołu, to nie ma powodów, by takiego rozwiązania nie rozszerzyć także na ludzi, którzy już się narodzili, ale z jakichś powodów nie spełniają wyśrubowanych kryteriów jakości.

Oczywiście na te słowa natychmiast podniesie się krzyk oburzonych, którzy będą mnie przekonywać, że jest przecież zasadnicza różnica między płodem a noworodkiem czy dzieckiem. Ale mnie ten krzyk nie przeraża, bo nie kieruję się emocjami, a rozumem. A ten podpowiada, że różnica jest o wiele mniejsza, niż się zdaje. Otóż po pierwsze, i ludzie na prenatalnym etapie rozwoju, i noworodki, i dzieci należą do tego samego gatunku homo sapiens, są zatem ludźmi. Nie ma też większych wątpliwości co do tego, że zarówno człowiek na płodowym etapie rozwoju, jak i noworodek są całkowicie zależni od swoich rodziców. Odmienny jest rodzaj tej zależności, ale ani jedno, ani drugie samo nie przetrwa, wymaga opieki (podobnie zresztą jak ciężko chore dziecko w starszym wieku).

Jeśli więc uznajemy, że wysiłek związany z opieką, heroizm, jakiego wymaga zajmowanie się chorym dzieckiem, może być usprawiedliwieniem zabicia dziecka przed jego narodzinami, to nie ma powodów, by uznać, że nie usprawiedliwia on zabicia dziecka po narodzinach (co określane jest aborcją pourodzeniową), albo i później (co określa się eutanazją dzieci). Owszem, zabicie noworodka czy nawet dziecka jest trudniejsze do udźwignięcia emocjonalnie, bo już doskonale widzimy, z kim mamy do czynienia. Ale odpowiednio długa praca mediów i bioetyków doprowadzi do tego, że w dzieciach też przestaniemy widzieć ludzi, albo uznamy, że zabijając je, wyświadczamy im przysługę. W Belgii już to się stało.

I właśnie dlatego, jeśli chcemy rzeczywiście odrzucić logikę belgijskiego (ale także polskiego) prawa, to musimy odrzucić nie tylko eutanazję dzieci, eutanazję dorosłych, ale także zgodę na aborcję. To akceptacja tej zbrodni otworzyła bowiem furtkę do kompletnej degeneracji cywilizacji Zachodu.

Autor jest filozofem, ?redaktorem portalu Fronda.pl