„Czynownicy Putina" (w chwilę potem zaś, dokonując nieeleganckiego powtórzenia, „kremlowscy czynownicy"). „Imperialna agresja polityki wielkorosyjskiej". „Putin na kursach w KGB". Doprawdy, nudny jest ten PiS, poeta z Milanówka i cała „niepokorna prawica" ze swoimi obsesjami. Niedouczone towarzystwo z garścią retorycznych hufnali, które leczy swoje kompleksy demonstrując wyższość wobec sąsiadów. Ile lat można żyć w naftalinowym odorze kilimów i kontuszów, brząkać w kółko o „carycy Katarzynie", „Budapeszcie" i „bucie Breżniewa"?

Do tego nieznośny patos, typowy dla tej formacji. Wymachiwanie blaszaną szabelką: „Oburza nas i brzydzi pełna kłamstw, hipokryzji i buty retoryka". „Hańba dla Rosji". „Ponure i pełne napięcia godziny". I te warczące wyrazy na „ż": Oburzenie, żądania, Breżniew. Spiż, który szeleści cynfolią.

Co jednak począć, skoro wszystkie powyższe frazy pochodzą z emocjonalnego komentarza Adama Michnika, zatytułowanego „Hańba Rosji" i opublikowanego na stronach „Gazety Wyborczej"? Można fascynować się zdolnością autora do dwójmyślenia. Można stroić psie figle, wybierając garść cytatów z Adama Michnika oraz któregoś z felietonistów Radia Maryja, potem zaś błagając specjalistę od antyrosyjskiej retoryki, jakim stał się Daniel Olbrychski, o określenie ich proweniencji. Można też po prostu westchnąć.