I nie chodzi tylko o wzrost niezadowolenia z rządu i samego Donalda Tuska oraz spadek poparcia dla Platformy Obywatelskiej. Niemal dwie trzecie Polaków jest oburzonych aferą, a niemal 40 proc. – treścią podsłuchanych rozmów.
Premier w odpowiedzi na aferę taśmową przeprowadził w Sejmie błyskawiczną akcję sprawdzania koalicyjnej większości. I wygrał wotum zaufania, udowadniając, że wciąż panuje nad politykami PO i PSL. Przeprowadzony już po sejmowym głosowaniu sondaż pokazuje, że Tusk nie panuje jednak nad społecznymi emocjami, które bardzo odbiegają od tego, o czym przekonani są posłowie koalicji – że jest już po aferze taśmowej. Oznacza to, że wygrane wotum stanowi paliwo, które wystarczy na kilka miesięcy. Przy tak złych ocenach rządu premier będzie musiał już za kilka tygodni myśleć o kolejnej ucieczce do przodu.
Afera jest bardzo groźna dla Tuska też dlatego, że wywołuje wielkie negatywne emocje wśród jego potencjalnego elektoratu. Najbardziej bulwersuje mieszkańców wielkich miast oraz tych ze średnim i wyższym wykształceniem, a także najmłodszych wyborców.
Sondaż przynosi też inną złą wiadomość dla Platformy. Afera nie poprawiła notowań PiS, trudno więc będzie premierowi straszyć Jarosławem Kaczyńskim i jego partią.
Zgodnie z przewidywaniami na taśmach najwięcej zyskuje partia Janusza Korwin-Mikkego, osiągając rekordowy 11-procentowy wynik. I oto mamy ironię losu: z podsłuchów, za którymi według sugestii Tuska mają stać Rosjanie, najwięcej korzyści odniósł KNP – jedyna formacja w Polsce, której lider ciepło wyraża się o władzach na Kremlu.