Najlepszym tego przykładem jest sprawa wojsk z krajów zachodnich, które chcielibyśmy widzieć u siebie na stałe, by zminimalizować zagrożenie ze strony Rosji. Najdalej poszedł obecny minister obrony Antoni Macierewicz, który ogłosił, że tysiąc brytyjskich żołnierzy będzie na stałe stacjonowało w Polsce. Niestety, Brytyjczycy nic o tym nie wiedzą.
Czas skończyć z tym czarowaniem. Nasi zachodni sojusznicy nie kwapią się do tworzenia w Polsce stałych baz. Nie można ludziom mieszać w głowach – udział w ćwiczeniach to nie jest stała obecność. Nie jest nią też rotacyjna obecność żołnierzy, a prawdziwymi bazami nie można nazwać tych ze sprzętem, do których co pewien czas ktoś z Zachodu przyjedzie. Nie są też sukcesem naszej polityki objazdowe występy amerykańskich rakiet Patriot w Polsce, a tak je przedstawiał poprzedni rząd.
Nie spełni się marzenie Radosława Sikorskiego z ostatniego etapu jego szefowania polskiej dyplomacji o amerykańskich brygadach w Polsce. Marzenie o stałych bazach miał też obecny prezydent Andrzej Duda i był pewien, że decyzja w ich sprawie zapadnie na letnim szczycie NATO w Warszawie. Wszystko wskazuje na to, że nie zapadnie, stąd nowa fala zaklęć – z tym o porozumieniu z Brytyjczykami na czele. Zaklęciom towarzyszy wprowadzanie nowego terminu „wzmocnienie wschodniej flanki sojuszu" – bardziej realistyczne, ale niemające wiele wspólnego z tym, o co od początku chodziło, czyli ze stałą obecnością zachodnich żołnierzy w Polsce.
Trudno się z tym pogodzić, ale to efekt naszego statusu w NATO – członka drugiej kategorii. Dla starych państw sojuszu (tych pierwszej kate- gorii) wciąż najważniejsze jest porozumienie z Rosją z 1997 r., kiedy nas w NATO jeszcze nie było. Zakłada ono, że w naszym regionie nie dojdzie do poważnych zmian w stacjonowaniu wojsk. Czyli na terenie nowych państw członkowskich nie będzie stałych baz.
Moskwa zdążyła już kilkakroć podeptać to porozumienie, ale jej – jak widać – wolno więcej. O nierównym traktowaniu członków NATO trzeba mówić otwarcie. Na razie możliwe jest tylko wzmocnienie wschodniej flanki i to też trzeba otwarcie Polakom przekazać, nie pudrując smutnej rzeczywistości.