Zuzanna Dąbrowska: Media publiczne odbijane z rąk PiS. Kaczyński nie „obroni” TVP, bo nie ma Legionów

Obrońcy TVP walczą o Polskę, a przy okazji o własny interes. A tak naprawdę budują mit założycielski nowej opozycji. Ale Jarosław Kaczyński, choć może o tym nie wie, nie jest jednak marszałkiem Józefem Piłsudskim, więc jego plan może się nie powieść.

Aktualizacja: 21.12.2023 06:03 Publikacja: 20.12.2023 12:10

Zuzanna Dąbrowska: Media publiczne odbijane z rąk PiS. Kaczyński nie „obroni” TVP, bo nie ma Legionów

Foto: PAP/Paweł Supernak

Nie ma wątpliwości, że tylko jedna ze stron odpowiedzialna jest za zło, które do takiej determinacji doprowadziło. A PiS, broniąc własnej propagandy i usiłując wykrzesać energię protestu ze zmęczonych medialnych działaczy – popada w groteskę.

Czytaj więcej

Minister kultury odwołał prezesów TVP, Polskiego Radia i PAP

Już się wyjaśniło, jaki tajny plan w sprawie mediów narodowych ma Prawo i Sprawiedliwość. To „gra ciałem”. Starannie wcześniej przygotowana i przetrenowana jako stały element rozgrywki, włącznie z wygodnym noclegiem prezesa Jarosława Kaczyńskiego przy Woronicza oraz zawładnięciem siedziby przy placu Powstańców Warszawy, gdzie panowie dyrektorzy, we trzech, zamierzają „bić się końca”, nie zwracając uwagi na coraz bardziej pełne niesmaku oblicza własnych pracowników.

Kto broni gmachu TVP?

Odpowiedzią nowej większości na fizyczną okupację budynków przez polityków PiS stało się odwołanie władz spółek i przeniesienie nadawania programu. Przestało działać TVP Info, aplikacje i strony internetowe. Atmosfera bitwy i konfrontacji zawładnęła polską polityką. Przed wyborami 15 października pojawiały się różne scenariusze: że PiS nie odda władzy, że będzie utrudniać, a może nawet wszystko zakończy się wyjściem wojska na ulice. Ale wbrew tym obawom do żadnego wariantu siłowego na razie nie doszło. Okupacja gmachów TVP jest pierwszym takim przypadkiem.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Groteskowy protest posłów PiS w TVP. Mieli osiem lat, by zrobić w Polsce BBC

Zamach stanu albo chociaż wywołanie realnej awantury na ulicach wymaga jednak posiadania zwolenników gotowych się w taką „akcję bezpośrednią” zaangażować. Albo kontroli nad choćby częścią resortów siłowych, która zapewni zbrojną asystę tak jak w roku 1926 roku, kiedy na moście Poniatowskiego powstawała sanacja, dzięki wsparciu oddziałów wiernym Piłsudskiemu.

Lichocka na barykadach

Ale Jarosław Kaczyński nie ma wiernych sobie oddziałów, bo te zastępy, którymi dysponuje szef „Gazety Polskiej” i jej klubów Tomasz Sakiewicz, trudno uznać za prawdziwe wsparcie strategiczne. Służą raczej jak markietanki kreowaniu gorącej atmosfery patriotycznej na tyłach. Za to jest sporo dowódców dyżurujących w hallu TVP.

Prezes Kaczyński zasypiał kołysany słowami „na stos rzuciliśmy nasz życia los, na stos” i dobrze przeanalizował, jaka nagroda spotkała zwolenników marszałka

Wśród nich wyróżnia się posłanka Joanna Lichocka, pozująca na tle telewizyjnej reżyserki niczym francuska Wolność na barykadach, choć ubrana z większą starannością. I trudno oprzeć się wrażeniu, że wszyscy, włącznie z prezesem, wreszcie czują się zrealizowani i postawieni na właściwym miejscu. Walczą o Polskę, a przy okazji o własny interes. Budują mit założycielski nowej opozycji. Dotychczas w tym właśnie byli najlepsi, bo prezes Kaczyński zasypiał kołysany słowami „na stos rzuciliśmy nasz życia los, na stos” i dobrze przeanalizował, jaka nagroda spotkała zwolenników marszałka, kiedy już zdecydował się sięgnąć po władze. Tyle że Kaczyński Piłsudskim nie jest.

Czytaj więcej

Wyłączono kanały TVP. W budynku stacji nowy "przewodniczący rady nadzorczej"

.

Nie ma wątpliwości, że tylko jedna ze stron odpowiedzialna jest za zło, które do takiej determinacji doprowadziło. A PiS, broniąc własnej propagandy i usiłując wykrzesać energię protestu ze zmęczonych medialnych działaczy – popada w groteskę.

Już się wyjaśniło, jaki tajny plan w sprawie mediów narodowych ma Prawo i Sprawiedliwość. To „gra ciałem”. Starannie wcześniej przygotowana i przetrenowana jako stały element rozgrywki, włącznie z wygodnym noclegiem prezesa Jarosława Kaczyńskiego przy Woronicza oraz zawładnięciem siedziby przy placu Powstańców Warszawy, gdzie panowie dyrektorzy, we trzech, zamierzają „bić się końca”, nie zwracając uwagi na coraz bardziej pełne niesmaku oblicza własnych pracowników.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Orędzie Hołowni. Gdzie Duda i Tusk się biją, tam marszałek chce skorzystać
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Orędzie Andrzeja Dudy. Prezydent patrzy na UE oczyma PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Tusk i Kaczyński zmienią wybory do PE w referendum o przyszłości Unii?
Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier Kaszub zrozumiał Ślązaków
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił