Poniedziałkowe obrady Sejmu bez wątpienia przejdą do historii. Nie tylko dlatego, że zakończyła się tego dnia farsa w postaci poszukiwania większości dla tymczasowego trzeciego rządu Mateusza Morawieckiego. Nie tylko dlatego, że znów po dziewięciu latach Donald Tusk stanął na mównicy sejmowej jako prezes Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej. Ale też z powodu tego, jak różniło się pożegnanie Donalda Tuska z urzędem premiera przez Jarosława Kaczyńskiego w październiku 2014 roku, od tego, jak w poniedziałek Jarosław Kaczyński przywitał powrót lidera PO na fotel premiera.