Reklama

Jędrzej Bielecki: Przed komisją ws. wpływów rosyjskich powinien stanąć Kaczyński

Przed komisją badającą wpływy rosyjskie w Polsce pierwsi powinni stanąć Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki i Andrzej Duda.

Publikacja: 29.05.2023 12:28

Viktor Orbán, który stał się zaufanym człowiekiem Kremla, znalazł niezwykłe wsparcie w ostatnich sie

Jarosław Kaczyński i Viktor Orban

Viktor Orbán, który stał się zaufanym człowiekiem Kremla, znalazł niezwykłe wsparcie w ostatnich siedmiu latach w Polsce rządzonej przez PiS Jarosława Kaczyńskiego

Foto: PAP, Paweł Supernak

Nic w ostatnich latach nie służyło tak bardzo interesom Władimira Putina jak rozbijanie jedności Zachodu poprzez podważanie rządów prawa i demokracji. W ten sposób Unia nie tylko straciła możliwość podejmowania efektywnych, skutecznych decyzji, ale przede wszystkim zatarła się różnica między autorytarnymi systemami władzy na Wschodzie a przywiązanym do wolności Zachodem.

Marine Le Pen mówiła w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że „Ukraina należy do rosyjskiej strefy wpływów”. A jednak była przyjmowana z honorami głowy państwa przez Mateusza Morawieckiego

Nikt w Unii dalej nie zabrnął w tym kierunki niż Viktor Orbán. Do tego stopnia, że amerykańska Heritage Foundation nie uważa już Węgier za pełną demokrację. Tyle, że węgierski przywódca, który dziś stał się zaufanym człowiekiem Kremla, znalazł niezwykłe wsparcie w ostatnich siedmiu latach w Polsce rządzonej przez PiS. Tu hasłem była budowa „Budapesztu w Warszawie”. Mając za sobą piąty co do znaczenia kraj Wspólnoty, Orbán mógł bez przeszkód demontować wolność nad Dunajem.

Czytaj więcej

Prezydent Andrzej Duda podpisuje ustawę "lex Tusk" i kieruje ją do TK

W tej logice polskie władze szły jednak dalej. Jak choćby gdy w grudniu 2021 r., na trzy miesiące przed rosyjską inwazją, Marine Le Pen mówiła w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że „Ukraina należy do rosyjskiej strefy wpływów”. A jednak była przyjmowana z honorami głowy państwa przez Mateusza Morawieckiego. To było wsparcie, którego liderka skrajnie prawicowego Zjednoczenie Narodowego potrzebowała jak powietrza przed wyborami prezydenckimi we Francji w kwietniu. W ten sposób szef polskiego rządu wydatnie przyczynił się do umieszczenia na czele drugiego co do znaczenia kraju Unii sojuszniczki Putina. Ostatecznie Le Pen dostała szokujące 41,1 procent głosów. 

Reklama
Reklama

Wcześniej rząd PiS prowadził bliską grę z Donaldem Trumpem. W annałach pozostanie m.in. zdjęcie z jesieni 2018 r. stojącego Andrzeja Dudy i siedzącego w swoim gabinecie Trumpa - symbol podległości Polski Ameryce w tamtych czasach. Tyle, że mowa o prezydencie USA, który rozważał spełnienie największego marzenia, jakie mógł mieć Putin: wyprowadzenia Ameryki z NATO. Gdyby Trump, którego porażki w wyborach 2020 r. tak długo nie chciał uznać Pałac Prezydencki w Warszawie, doprowadził wówczas do końca swoje plany, dziś nie byłoby niezależnej Ukrainy. A może i Polski. 

Komentarze
Bogusław Chrabota: Donald Tusk promuje Karola Nawrockiego. Sprytny plan premiera
Komentarze
Artur Bartkiewicz: O czym świadczy wpis Jacka Kurskiego uderzającego w Mateusza Morawieckiego?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: „Przełom” ws. Ukrainy? Przełom jest, ale dotyczy Niemiec
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Spróbuj tylko, Polaku, leczyć się bez pieniędzy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki, Thomas Rose i Chanuka w pałacu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama