Michał Szułdrzyński: Po głosowaniu ustawy o KPO koalicja trwa. I trwa mać

W głosowaniu nad ustawą umożliwiającą odblokowanie KPO interesy Matusza Morawieckiego i Zbigniewa Ziobry nie mogłoby być bardziej sprzeczne. Ale nie doprowadzi to do końca tej dziwacznej koalicji. Obie strony czerpią z władzy zbyt wiele korzyści.

Publikacja: 13.01.2023 12:29

I Mateusz Morawiecki i Zbigniew Ziobro mogą czuć się zwycięzcami głosowania w piątek 13 stycznia. Ch

I Mateusz Morawiecki i Zbigniew Ziobro mogą czuć się zwycięzcami głosowania w piątek 13 stycznia. Choć głosowali dokładnie odwrotnie

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Piątek trzynastego okazał się szczęśliwy dla dwóch liderów z nazwy zjednoczonej prawicy – Mateusza Morawieckiego i jego największego rywala Zbigniewa Ziobry. Premierowi udało się doprowadzić do przegłosowania w Sejmie ustawy zmieniającej mechanizmy odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów według zasad ustalonych wspólnie z Komisją Europejską.

W bezprecedensowym wpisie na Twitterze komisarz KE Dieder Reynders wprost ustawę pochwalił – w wersji, w jakiej została złożona w Sejmie – ogłaszając, że jej przyjęcie będzie istotnym krokiem na rzecz uruchomienia KPO dla Polski. To związało ręce sejmowej opozycji i sprawiło, że Donald Tusk ogłosił, że nie przyłoży ręki do odrzucenia tej ustawy. W efekcie przygniatająca większość posłów klubu Koalicji Obywatelskiej wstrzymała się od głosu, podobnie jak Lewicy i PSL.

Czytaj więcej

Zuzanna Dąbrowska: Ziobro pomoże PiS wygrać z opozycją

Dzięki temu Mateuszowi Morawieckiemu wystarczyły 203 głosy do tego, by ustawa przeszła i by premier mógł poczuć się zwycięzcą tego głosowania – jako ten, który wynegocjował KPO, a teraz wygrał bój o to, by przybliżyć Polskę do uruchomienia tego programu. I choć zawdzięcza to opozycji, która wstrzymała się w większości od głosu, ma sytuację o tyle wygodną, że opozycja nie głosowała tak samo jak PiS, a więc wytrąca z ręki potencjalny argument Ziobrze, że głosuje razem ze „zdrajcami” polskiej suwerenności, z „Targowicą” itp.

Ale powody do radości ma też Zbigniew Ziobro. Zagłosował przeciwko większościowemu koalicjantowi w jednym z najważniejszych głosowań w tej kadencji. Mało tego: pokazał siłę, ponieważ prócz dwudziestu posłów związanych z Solidarną Polską przeciw zagłosowało również dwóch posłów PiS. Ziobro więc zaznaczył swoją niezależność, obwieści się teraz głównym obrońcą suwerenności. Pokazał, że ma prawo mienić się strażnikiem prawicowej ortodoksji. 

Ziobro będzie mógł kilka miesięcy dłużej korzystać z efektów, jakie daje mu krytykowanie PiS i Morawieckiego

Wydawałoby się, że interesy Ziobry i Morawieckiego nie mogłoby być bardziej sprzeczne i że powinno to doprowadzić do końca tej dziwacznej koalicji. Ale nic z tych rzeczy. PiS tak zależy na tym, by do wyborów nie utracić większości, że uda, że nic się nie stało. A Ziobro będzie mógł kilka miesięcy dłużej korzystać z efektów, jakie daje mu krytykowanie PiS i Morawieckiego, a zarazem będzie mógł czerpać zyski z przywilejów sprawowania władzy. Dlatego warto zacytować klasyczne już sformułowanie Waldemara Pawlaka: koalicja trwa i trwa mać.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Migracja w UE, czyli pyrrusowe zwycięstwo Kaczyńskiego nad Tuskiem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Jak zostać memem? Podbój internetu w stylu Jacka Protasiewicza zawsze kończy się tak samo
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Po ataku Iranu na Izrael. Zachód musi być i policjantem, i strażakiem
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Prawo do aborcji nie równa się obowiązkowi jej przeprowadzenia
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Co nas – kobiety – irytuje w temacie aborcji