Jędrzej Bielecki: Szkocja podzieli los Katalonii

Sytuacja gospodarcza Wielkiej Brytanii jest zła, a ludzie w dzisiejszych czasach reagują emocjonalnie. Twarde „nie” Londynu dla referendum może więc napędzić nowych zwolenników szkockiej niepodległości.

Publikacja: 23.11.2022 13:32

Konferencja pierwszej minister Szkocji Nicola Sturgeon po orzeczeniu brytyjskiego Sądu Najwyższego

Konferencja pierwszej minister Szkocji Nicola Sturgeon po orzeczeniu brytyjskiego Sądu Najwyższego

Foto: AFP

Przed pięciu lat brytyjskie media odsądzały od czci i wiary rząd w Madrycie za blokadę referendum niepodległościowego w zbuntowanej prowincji. Ale w środę Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii zastosował identyczną, co hiszpańskie władze, logikę, odmawiając parlamentowi szkockiemu prawa do samodzielnego rozpisania referendum niepodległościowego.

Przewodniczący składu orzekającego Lord Reed wskazał, że ostateczne słowo musi należeć do Londynu, bo jeśli Szkocja pójdzie własną drogą, to będzie to miało skutki dla całego królestwa. Taka też jest logika konstytucji Hiszpanii z 1978 r. Owszem, przyznaje ona wielkie kompetencje 17 wspólnotom autonomicznym, wręcz w Europie największe obok niemieckich landów, ale te muszą się w zamian zobowiązać, że jeśli będą chciały wybić się na niepodległość, to w drodze referendum w całym kraju, a nie tylko na ich terenie. Właśnie dlatego pseudoreferendum zorganizowane przez katalońskich nacjonalistów w 2017 r. nie zostało uznane ani przez Madryt, ani przez świat.

Czytaj więcej

Sąd: Parlament Szkocji nie ma prawa ogłosić referendum niepodległościowego

Linia orzekania brytyjskich sędziów jest nawet bardziej stanowcza. Tyle że Szkocja, w przeciwieństwie do Katalonii, była oddzielnym państwem, i to przez wieki. W 1707 roku przystąpiła dobrowolnie do związku z Anglią, tworząc Zjednoczone Królestwo. Ale zachowując szereg odrębnych instytucji, w tym szkolnictwo i system prawny. Teoretycznie ma więc większe prawo do samodzielnego podejmowania decyzji o własnym losie. Tym bardziej, że w 2016 r. wbrew swojej woli została zmuszona do brexitu.

Decyzja brytyjskiego sądu jest jednak w głębokim interesie Zachodu, a więc i Polski. Gdy rosyjska i chińska dyktatura są w ofensywie, to nie jest to czas na rozbijanie filarów wolnego świata, jakimi są zarówno Wielka Brytania, jak i Hiszpania. Trzeba pamiętać także, że za takimi ruchami niepodległościowym, chętnie żonglującymi hasłami wolności, nieraz kryje się rosyjska agentura. I Polska, która w wyniku obcej ingerencji sama została na 123 lat pozbawiona państwowości, powinna to rozumieć lepiej niż inni.

Gdy rosyjska i chińska dyktatura są w ofensywie, to nie jest to czas na rozbijanie filarów wolnego świata

Szanse na referendum niepodległościowe w Szkocji są teraz niewielkie, przynajmniej dopóki w Londynie rządzą Torysi. Ale ryzyko rozpadu kraju pozostaje. Sytuacja gospodarcza Wielkiej Brytanii jest zła, a ludzie w dzisiejszych czasach reagują emocjonalnie. Twarde „nie” Londynu może więc napędzić nowych zwolenników szkockiej niepodległości. I zanim zorientują się oni, że popełnili ciężki błąd, może być za późno.

Przed pięciu lat brytyjskie media odsądzały od czci i wiary rząd w Madrycie za blokadę referendum niepodległościowego w zbuntowanej prowincji. Ale w środę Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii zastosował identyczną, co hiszpańskie władze, logikę, odmawiając parlamentowi szkockiemu prawa do samodzielnego rozpisania referendum niepodległościowego.

Przewodniczący składu orzekającego Lord Reed wskazał, że ostateczne słowo musi należeć do Londynu, bo jeśli Szkocja pójdzie własną drogą, to będzie to miało skutki dla całego królestwa. Taka też jest logika konstytucji Hiszpanii z 1978 r. Owszem, przyznaje ona wielkie kompetencje 17 wspólnotom autonomicznym, wręcz w Europie największe obok niemieckich landów, ale te muszą się w zamian zobowiązać, że jeśli będą chciały wybić się na niepodległość, to w drodze referendum w całym kraju, a nie tylko na ich terenie. Właśnie dlatego pseudoreferendum zorganizowane przez katalońskich nacjonalistów w 2017 r. nie zostało uznane ani przez Madryt, ani przez świat.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka