Na ekranie pojawia się nieco speszony i przejęty wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk. I zapowiada Ważnego Gościa. Po chwili można zobaczyć prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Pozdrawia tych, którzy „nas lubią” i „tych, którzy nas nie lubią”. I gratuluje wszystkim, że chcą zbierać informacje i się nimi wymieniać. Na koniec kolejne podziękowania. Kurtyna.

Krótkie filmy na TikToku mają największy walor, kiedy są autentyczne, niereżyserowane – a mimo to pokazują śmieszne lub zaskakujące wydarzenia. Autentyczności filmikowi z prezesem odmówić nie można. Brak odpowiedniego kadru, mało wyćwiczony styl wypowiedzi i naturalność. Wszystko to może świadczyć o szczerości przekazu lub braku czasu na lepsze przygotowanie. Jest tylko jeden problem: treścią tiktokowego wydarzenia jest sam fakt, że do niego doszło.

Czytaj więcej

Jarosław Kaczyński na TikToku. "Pozdrawiam tych, którzy nas nie lubią"

Może to nawet lepiej, że prezes nie próbuje rapować, nie mówi wierszyka, albo co gorsza nie referuje tez programowych PiS. Tego odbiorcy mogliby nie znieść. Jakaś treść powinna jednak zostać przekazana: np. żeby uważać na przejazdach kolejowych albo okazywać dobre serce bezpańskim zwierzętom, albo oszczędzać energię. Cokolwiek. Tyle że prezes i jego otoczenie zapewne nie potrafili wpaść na żaden pomysł komunikatu, który by pozytywnie mógł zostać odebrany przez widownię. Bo tej widowni nie znają, a nawet trochę się jej obawiają.

Wszystko, nawet opowieść o własnym kocie, wydawało się pewnie ryzykowne albo ośmieszające. Pozostał więc prezes jako główna atrakcja, w typie białego misia na Krupówkach. I pewnie nie było to zamierzeniem autorów filmiku, ale tiktokowe wejście obnażyło w całej pełni fakt, że PiS po prostu nie ma młodym ludziom kompletnie niczego do powiedzenia.