Bartkiewicz: Biden powiedział o co walczymy. Znów czekają nas krew, pot i łzy

Przemówienie prezydenta Joe Bidena przypominało trochę słynne przemówienie Winstona Churchilla, w którym padły słowa o „krwi, znoju, pocie i łzach”. Bo choć Biden mówił o nadziei na zwycięstwo, to jednak nie ukrywał, że marsz do tego zwycięstwa może być długi i trudny.

Publikacja: 26.03.2022 19:44

Joe Biden

Joe Biden

Foto: AFP

Biden zdefiniował w Warszawie sytuację, w której się znaleźliśmy. Jesteśmy na wojnie. Dla Ukrainy to wojna gorąca, ale my wszyscy też już walczymy. Bo sankcje, które wszyscy nakładamy na Rosję – jak mówił Biden – mają zniszczyć rosyjską gospodarkę i mają być skuteczne tak jak rakiety Putina, które tuż przed przemówieniem prezydenta USA spadły na Lwów. Ale rakiety spadają tu i teraz, a sankcje mają niszczyć rosyjską gospodarkę przez lata. Ponadto sankcje wiążą się z kosztami także dla państw, które je nakładają – zwłaszcza dla uzależnionej od rosyjskiej ropy i gazu Europy. To czekający nas pot i łzy.

Wystąpienie Bidena jednoznacznie wskazuje też, że Ukraina w walce z Rosją ma moralne wsparcie Zachodu, ale na większe wsparcie niż to, które otrzymuje obecnie, chyba nie może liczyć. Nie było słowa ani o myśliwcach, ani o czołgach, których jeszcze w czwartek na forum NATO domagał się Wołodymyr Zełenski. Nie było też mowy o misji pokojowej, którą proponowała strona polska. „NATO jest sojuszem obronnym” – podkreślał Biden, więc Sojusz nadal będzie się starał unikać gorącej wojny z Rosją.

Czytaj więcej

Joe Biden w Warszawie: Putin nie może pozostać u władzy

Bardziej zdecydowany był przekaz Bidena dotyczący obrony sojuszników NATO, w tym Polski. – Niech Putin nawet nie myśli, by wkroczyć choćby na piędź ziemi NATO – mówił amerykański prezydent wysyłając po raz kolejny sygnał do Kremla, że to jest czerwona linia, po przekroczeniu której czeka nas już gorąca wojna Zachodu z Rosją. Ważne, że nie są to tylko słowa, bo stoi za nimi 10 tysięcy amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Polsce. Szkoda, że w przemówieniu Bidena nie było nic o kolejnych tysiącach żołnierzy, którzy do nas przyjadą – miejmy nadzieję, że takie słowa padną na najbliższym szczycie NATO.

Dla Polski ważne jest to, że do walki przystępujemy po stronie wolności, jako członek UE i NATO

„Nie lękajcie się” – powtórzył kilka razy Biden, który podkreślił, że wolność zawsze wygra z tyranią. Ale jednocześnie przypominał długie dekady walki z radzieckim totalitaryzmem – a pamiętajmy, że od powstania na Węgrzech, które wspominał, do upadku ZSRR, minęło ponad 30 lat. Taką właśnie perspektywę czekających nas zmagań nakreślił w Warszawie prezydent USA. Podkreślił, że Ukraina nie przegra, ale między wierszami mówił o tym, że jej pełne zwycięstwo – powrót do uznawanych przez społeczność międzynarodową granic – może być zadaniem na dekady. Nie będzie żadnej drogi na skróty, rozwiązania deus ex machina, cudu nad Dnieprem. Musimy być gotowi na lata zmagań z tyranią.

Najważniejsze w przemówieniu było chyba jednak to, że Biden wyraźnie zarysował strony konfliktu. Pod tym względem było to przemówienie bezkompromisowe. Świat wolności rusza na wojnę z tyranią. Dobro rusza na wojnę ze złem. Walczymy o nasz świat. O świat, w którym możemy żyć jak chcemy, mówić co chcemy, wybierać kogo chcemy. Dlatego warto za tę walkę płacić wysoką cenę.

Dla Polski ważne jest zaś to, że do tej walki przystępujemy po stronie wolności, jako członek UE i NATO. To świadczy o tym, że nie zmarnowaliśmy 30 lat pokoju przed nadciągającymi latami – oby jedynie zimnej – wojny.

Biden zdefiniował w Warszawie sytuację, w której się znaleźliśmy. Jesteśmy na wojnie. Dla Ukrainy to wojna gorąca, ale my wszyscy też już walczymy. Bo sankcje, które wszyscy nakładamy na Rosję – jak mówił Biden – mają zniszczyć rosyjską gospodarkę i mają być skuteczne tak jak rakiety Putina, które tuż przed przemówieniem prezydenta USA spadły na Lwów. Ale rakiety spadają tu i teraz, a sankcje mają niszczyć rosyjską gospodarkę przez lata. Ponadto sankcje wiążą się z kosztami także dla państw, które je nakładają – zwłaszcza dla uzależnionej od rosyjskiej ropy i gazu Europy. To czekający nas pot i łzy.

Pozostało 82% artykułu
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budownictwo socjalne to błędna ścieżka
Komentarze
Michał Płociński: Polska w Unii – koniec epoki młodzieńczej. Historyczna zmiana warty
Komentarze
Izabela Kacprzak: Ministrowie i nowi posłowie na listach do europarlamentu to polityczny cynizm Donalda Tuska
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Adam Bodnar ujawnia nadużycia ws. Pegasusa. To po co jeszcze komisja śledcza?