Politycznym błędem jest próba przeprowadzenia reformy służby zdrowia w stanie konfliktu z niemal całym środowiskiem lekarskim. Bez przynajmniej milczącej zgody środowiska, którego ma to dotyczyć, reformowanie służby zdrowia to misja zupełnie samobójcza.
Ale też twierdzenie, że niezgoda lekarzy na to, by pracować po kilkanaście godzin na dobę siedem dni w tygodniu, jest nie sabotażem, lecz odruchem zdrowego rozsądku. Nie chcemy, by samoloty sprowadzali na lotniska zmęczeni kontrolerzy lotów, by pilotowali je zmęczeni lotnicy, by tirami, autobusami, tramwajami czy pociągami kierowali przemęczeni i niewyspani ludzie. Dlaczego mamy się godzić z faktem, że leczą nas przemęczeni lekarze? Kiedy w dodatku medycy mają podnosić swoje kwalifikacje, jeśli by zapełnić liczbę wakatów w służbie zdrowia, muszą brać kilka dyżurów z rzędu? Czy to rzeczywiście zdaniem PiS tak wielki skandal, że lekarze występują w interesie pacjentów i nie chcą pracować więcej, niż nakazuje zdrowy rozsądek?