Obsadzenie go na tym stanowisku było klasycznym przykładem kolesiostwa, partyjniactwa i kapitalizmu politycznego. Pasują tu wszystkie te określenia, których PiS lubiło używać kiedyś wobec praktyk SLD.
Tym praktykom na szczęście Platforma Obywatelska powiedziała dość. Działacz PiS został zdymisjonowany. Na jego miejsce powołano fachowca. Działacza Platformy Obywatelskiej.
Fabryka wódki została więc ostatecznie oczyszczona ze złych wpływów PiS. Zastąpiono je dobrymi wpływami PO. To ważne, bo jak w Polsce świetnie wiadomo, wódka musi być czysta.
Pięknie spisywali się jedni, pięknie spisują się drudzy. Poprzedniej zmiany dokonali ludzie ministra Wojciecha Jasińskiego, obecnej – ministra Aleksandra Grada. Jarosław Kaczyński i Donald Tusk powinni być dumni ze swoich ministrów. A właściwie powinni strzelić sobie po jednym – na zgodę.
Ale i na innych odcinkach walka o czystość w życiu publicznym idzie obu partiom nie najgorzej. Liderzy PO dogadują się z politykami SLD, co tu zrobić, by uzdrowić polską telewizję publiczną. Doszli zdaje się do wniosku, że (podobnie jak było z szefem toruńskiego Polmosu) związanego z PiS Andrzeja Urbańskiego należy czym prędzej zastąpić jakimś niezależnym menedżerem z Platformy. I trzeba tego dokonać razem z postkomunistami. Wiadomo, że nic tak dobrze nie robi mediom publicznym jak nadzór SLD.