[b][link=http://blog.rp.pl/gabryel/2009/11/19/odwracanie-jednorekiego-bandyty-ogonem/]Skomentuj[/link][/b]
Już nie ma afery Mira, Rysia i Zbyszka, czyli afery podejrzanych kontaktów prominentnych polityków partii rządzącej, w tym ministra rządu RP, z graczami z rynku hazardowego. Nie ma już afery polegającej na mijaniu się z prawdą przez polityków PO w tej sprawie – jak choćby w przypadku ujawnionego dziś przez „Rzeczpospolitą” spotkania ministra Mirosława Drzewieckiego z Ryszardem Sobiesiakiem w hotelu Radisson na krótko przed ujawnieniem afery hazardowej. Wreszcie, nie ma afery domniemanego przecieku z Kancelarii Premiera. Jest – jak to był łaskaw zgrabnie określić Donald Tusk w najnowszym wydaniu „Polityki” – „tak zwana afera wynikająca z podsłuchów założonych przez CBA”.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki największym skandalem ujawnionym przy okazji nagranych rozmów Zbyszka z Rysiem przestało być naganne (a może i przestępcze) manipulowanie procesem tworzenia prawa w Polsce – w tym wypadku pracami nad ustawą o grach i zakładach wzajemnych. Nadrzędnym zadaniem przestało być wyjaśnienie tych podejrzanych manipulacji zarówno przez prokuraturę, jak też przez sejmową komisję śledczą.
Największym skandalem niespodziewanie (a może jednak najzupełniej spodziewanie) stał się zgubny wpływ hazardu na życie społeczne, a kluczowym zadaniem polityków – natychmiastowe uchronienie Polaków przed tym zagrożeniem.
Z jednej strony w najlepsze więc trwa show pt. „Cały Sejm błyskawicznie uchwala ustawę hazardową”, a z drugiej – w ubezwłasnowolnionej przez polityków Platformy komisji śledczej wystawia się pracę magisterską pod pasjonującym tytułem „Historia hazardu w Polsce w latach 2003 – 2009, ze szczególnym uwzględnieniem przestępstw PiS”.