Ogólnonarodową debatę, o tym, ile w polityku może być showmana i vice versa wywołały perturbacje Ryszarda Kalisza z partią-matką. Choć doradca Tomasz Nałęcz inaczej widzi te stosunki: „Kalisz i SLD to stare małżeństwo na długie lata i moim zdaniem ono będzie jeszcze długo trwało. Romansowaniem na boku swoich akcji się nie zwiększy.”

Rzeczywiście, w sprawach romansowania z najróżniejszymi opcjami pan profesor ma niezłe przeżycia własne, ale czy nie zwiększył swoich akcji lądując w końcu w Pałacu Prezydenckim?

Ale wracajmy do Kalisza, bo jego nowy afekt polityczny spowodował, że nagle zaczęto dostrzegać niebywałe przymioty: „To jest inteligentny człowiek, starannie wykształcony z ładnym językiem” – jak zwykle gdzie trzeba zajrzał Stefan Niesiołowski.

„Ryszard Kalisz zawsze był i jest takim człowiekiem ponadformatowym, rzadko się mieści w jakichkolwiek ramach, także w ramach statutowych” – ocenił gabaryty starszego kolegi Bartosz Arłukowicz. Ale na prawdziwą niedźwiedzią przysługę pan Ryszard mógł liczyć ze strony doświadczonego prezesa Stowarzyszenia Ordynacka: „Kalisz ma wielką przyszłość, bo to jest zdolny, mądry, błyskotliwy i inteligentny człowiek, mój bardzo wieloletni kolega”.

A z jaką grupą kojarzony jest Włodzimierz Czarzasty... mniej więcej wiadomo z prac komisji Rywina.