Tak "Newsweek" interpretuje jego zdanie sprzed roku o nadciągającym "kryzysie w horoskopie głowy państwa", "przeznaczeniu, którego prezydent nie będzie w stanie uniknąć", "postępującym upadku prezydentury" i "świecie bliźniaków, który runie jak domek z kart".

Jeśli nie są państwo w stanie dostrzec w tych zdaniach zapowiedzi upadku Tu-154, to może przekona was autorytet redakcji, która jednoznacznie orzekła, iż 10 kwietnia słowa Piotrowskiego "zabrzmiały proroczo". A nawet jeśli i to świadectwo nie wpłynie na państwa zdolności kojarzenia, to zadajcie sobie trud przeczytania prognozy mistrza na rok 2011. I sami stwierdźcie, czy nie brzmi wiarygodnie.

"Rzadko który polityk jest tak dobrze zsynchronizowany z horoskopem Polski jak Donald Tusk" – wyczytuje z ascendensów i innych koniunkcji astrolog. Czytelnik powinien chyba wyciągnąć z tego wniosek, że gwiazdy sugerują, iż premier powinien rządzić dożywotnio. Bo przecież "z astrologicznego punktu widzenia wygląda to tak, jakby stanowił narzędzie przeznaczenia kierującego losami kraju". W tym kontekście nieco razi zapowiedź mistrza, że "sukcesy rządu będą wyraźnie widoczne już od maja". No bo czyżby miało to znaczyć, że dziś nie są widoczne wyraźnie? A może wręcz – w ogóle?

W innych miejscach mistrz jest na szczęście bardziej jednoznaczny. Gwiazdy mówią bowiem, że z przewodnictwem UE powinniśmy sobie poradzić wzorowo (jeśli rządzi nami zsynchronizowane z horoskopem narzędzie przeznaczenia, to chyba nic w tym dziwnego?). "Ominą nas potężne wstrząsy i perturbacje", a na arenie międzynarodowej "zaczniemy być postrzegani jako kraj otwarty" (sądziłem, że jesteśmy tak postrzegani od momentu przejęcia władzy przez Zsynchronizowane Narzędzie Przeznaczenia, ale chyba marudzę, bo przecież dobrego nigdy za wiele). I w zasadzie jedynym zagrożeniem będzie Kościół, którego "niektóre frakcje obiorą kurs radykalny i ekstremistyczny".

I wtedy może się zdarzyć, że ciemny tłum dopadnie gdzieś mistrza Piotrowskiego. I zlinczuje. Jak kiedyś Aspazję. A "Newsweek" opisze to we wstrząsającym reportażu.