Reklama
Rozwiń
Reklama

Igor Janke o ofensywie rządu Donalda Tuska

Miało być sto ustaw rządowych w ramach ofensywy. Dlaczego sto? Bo sto dobrze brzmiało. A trzeba było przykryć jakąś kolejną wpadkę.

Publikacja: 20.02.2011 19:14

Igor Janke

Igor Janke

Foto: Rzeczpospolita

Sto ustaw! Te sto było równie dobre jak kiedyś informacja, że w 2011 wejdziemy do strefy euro – sprostowana potem, że na koniec 2011, a jeszcze później, że na razie nie wejdziemy, bo kryzys przeszkodził.

Teraz miało być sto ustaw, tysiące kilometrów autostrad, dróg ekspresowych, schetynówek i czego tam jeszcze. Ale stu ustaw nie będzie. Ma być dwadzieścia – okazało się w weekend. Hm... o ile będą. Może za miesiąc usłyszymy, że będzie nie dwadzieścia, ale dziesięć. Ale za to jakich! Dziesięć, że ho, ho. Dziesięć specjalnych ustaw rządu Platformy Obywatelskiej. Dziesięć pięknych, wiosennych ustaw.

Ale pewnie coś nie wyjdzie. Zostaną więc trzy. Ale jakie trzy! Trzy, którymi rzutem na taśmę, po wymianie ministrów, rząd Donalda Tuska zmieni polską rzeczywistość. Trzy bardzo ważne ustawy na zakończenie kadencji.

Z tymi trzema też coś może nie wyjść. Nie ma jednak co narzekać i powtarzać, że się nie udało. Zastanówmy się lepiej, dlaczego się nie udało? Bo przeszkodził PiS, który – jak czytaliśmy niedawno w tygodniku "Wprost" – właśnie rozpoczął kampanię nienawiści. I od pięciu lat blokuje przemiany modernizacyjne w Polsce. A jak przyjdzie znowu do władzy, to dopiero będzie.

– Chwytajcie się Polacy za portfele – zagrzmi premier. – Uważajcie, jak wróci Jarosław Kaczyński, benzyna będzie po pięć złotych!.

Reklama
Reklama

– Po pięć już jest – syknie minister Graś. – Ale ona jest tylko po pięć złotych dzięki temu, że uratowaliśmy przed kryzysem! Byłaby po sześć, gdyby nie minister Rostowski. A kiedy wygra PiS, jak nic będzie po siedem! – powie Donald Tusk, dodając: – Kochani, nie było łatwo. PiS nam przeszkadzał, kłody pod nogi rzucał, nienawidził i zawłaszczał na potęgę. Ale teraz, kochani, uwierzcie, cud jest możliwy. Zrobimy te sto ustaw! Co ja mówię, nie sto, ale dwieście ustaw! PiS pokonamy, wewnętrznych wrogów przepędzimy, szeregi oczyścimy i jak nic te dwie setki strzelimy. Zaraz po wyborach, po meczu, po mistrzostwach, po nartach, po wakacjach, bierzemy się, zakasujemy rękawy i jedziemy. Codziennie będę w Sejmie, na noc zamontuję sobie tam łóżko i będę pilnował, żeby te dwieście szybko poszło. Wierzycie?!

Sto ustaw! Te sto było równie dobre jak kiedyś informacja, że w 2011 wejdziemy do strefy euro – sprostowana potem, że na koniec 2011, a jeszcze później, że na razie nie wejdziemy, bo kryzys przeszkodził.

Teraz miało być sto ustaw, tysiące kilometrów autostrad, dróg ekspresowych, schetynówek i czego tam jeszcze. Ale stu ustaw nie będzie. Ma być dwadzieścia – okazało się w weekend. Hm... o ile będą. Może za miesiąc usłyszymy, że będzie nie dwadzieścia, ale dziesięć. Ale za to jakich! Dziesięć, że ho, ho. Dziesięć specjalnych ustaw rządu Platformy Obywatelskiej. Dziesięć pięknych, wiosennych ustaw.

Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Działka pod CPK odkupiona przez państwo. Teraz tylko PiS ma problem z tą aferą
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Donald Tusk je przystawki, żurek i czeka na drugie danie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama