Sto ustaw! Te sto było równie dobre jak kiedyś informacja, że w 2011 wejdziemy do strefy euro – sprostowana potem, że na koniec 2011, a jeszcze później, że na razie nie wejdziemy, bo kryzys przeszkodził.
Teraz miało być sto ustaw, tysiące kilometrów autostrad, dróg ekspresowych, schetynówek i czego tam jeszcze. Ale stu ustaw nie będzie. Ma być dwadzieścia – okazało się w weekend. Hm... o ile będą. Może za miesiąc usłyszymy, że będzie nie dwadzieścia, ale dziesięć. Ale za to jakich! Dziesięć, że ho, ho. Dziesięć specjalnych ustaw rządu Platformy Obywatelskiej. Dziesięć pięknych, wiosennych ustaw.
Ale pewnie coś nie wyjdzie. Zostaną więc trzy. Ale jakie trzy! Trzy, którymi rzutem na taśmę, po wymianie ministrów, rząd Donalda Tuska zmieni polską rzeczywistość. Trzy bardzo ważne ustawy na zakończenie kadencji.
Z tymi trzema też coś może nie wyjść. Nie ma jednak co narzekać i powtarzać, że się nie udało. Zastanówmy się lepiej, dlaczego się nie udało? Bo przeszkodził PiS, który – jak czytaliśmy niedawno w tygodniku "Wprost" – właśnie rozpoczął kampanię nienawiści. I od pięciu lat blokuje przemiany modernizacyjne w Polsce. A jak przyjdzie znowu do władzy, to dopiero będzie.
– Chwytajcie się Polacy za portfele – zagrzmi premier. – Uważajcie, jak wróci Jarosław Kaczyński, benzyna będzie po pięć złotych!.