Wszystko wskazuje na to, że majowa krucjata rządu przeciwko pseudokibicom odbije się wkrótce czkawką. Gdzie? W sądzie.
Pisaliśmy ostatnio o tym, że rząd wytoczył przeciwko stadionowym chuliganom wyjątkowo ciężkie działa, które, jak choćby w kwestii sądów stadionowych, nie mają szansy strzelać celnie. Nasze wątpliwości budziło też zastosowanie ostrej amunicji w sytuacji, gdy tego rodzaju przestępczość z roku na rok spada. Teraz okazuje się jeszcze, że użyto państwowych armat bez jakiegokolwiek racjonalnego uzasadnienia.
Chodzi o ostatnie decyzje administracyjne w sprawie zamykanych stadionów. Wydawali je wojewodowie w ramach majowej krucjaty. Już wtedy było jasne, że to akcja czysto polityczna, a nie przejaw troski o bezpieczeństwo Polaków. Przejrzeliśmy właśnie w redakcji decyzje, na podstawie których zamknięto piłkarskie areny, i nie mamy wątpliwości, że ich wydanie to hucpa. Naprędce sporządzono świstki, ośmieszające polską administrację. Dlaczego?
Bo porządna decyzja powinna mieć rzetelne uzasadnienie – zarówno faktyczne, jak i prawne. Tymczasem w tej sprawie albo tego uzasadnienia de facto nie ma, bo sformułowano je tak ogólnikowo, że kompletnie nie wiadomo, kto i jak zakłócał porządek oraz co mogło zagrażać bezpieczeństwu. Albo uzasadnienia są kuriozalne – powołujące się na imprezy sprzed kilku miesięcy – albo ignorujące pozytywne opinie policji.