Po pierwsze należy więc wyrazić szacunek Czumie, posłowi Platformy Obywatelskiej, że w dzisiejszej Polsce, w której przeciwnik polityczny zawsze jest winny wszystkiemu, był w stanie przyznać, że w tym przypadku dowodów winy nie ma.
Po drugie, warto byłoby posłuchać, co teraz powiedzą wszyscy ci politycy i komentatorzy, którzy przedstawiali rządy Jarosława Kaczyńskiego jako reżim zajmujący się przede wszystkim nękaniem obywateli, zakładaniem podsłuchów, łamaniem zasad demokracji i wywieraniem nacisków na wszystko, co się da.
I po trzecie należałoby zapytać zwolenników idei „taniego państwa", ile kosztowały nas prace tej komisji, która sama ustaliła, że nie była potrzebna.
Rządy PiS można było za wiele rzeczy krytykować, ale dziś okazuje się, że atak, który na nie przypuszczono, był bardzo mocno przesadzony. Usilne próby udowodnienia rozmaitych przestępstw tamtej ekipy spełzły jak dotąd na niczym. Nie było masowo zakładanych nielegalnych podsłuchów, nie było nielegalnych nacisków na prokuraturę i inne państwowe służby, nie było działań sprzecznych z regułami demokracji.
Można różnie oceniać politykę gospodarczą czy zagraniczną rządu PiS, ale zarzuty o nielegalne i antydemokratyczne działania okazały się totalną bzdurą. Wszyscy, którzy uczestniczyli w politycznych nagonkach w latach, gdy u władzy byli bracia Kaczyńscy, powinni teraz mocno uderzyć się w pierś. I z równym zapałem zacząć śledzić działania obecnej ekipy.