Kara śmierci a serwetka. Zaremba odpowiada Sadurskiemu

Wojciech Sadurski zagniewał się moją uwagą na temat jego stosunku do kary śmierci w felietonie „Smoliście czarne zło” (Rzeczpospolita 18 sierpnia 2011).

Aktualizacja: 19.08.2011 18:34 Publikacja: 19.08.2011 18:31

Czytając jego tekst na Salonie 24, dowiedziałem się, że jestem głuptasem, nudziarzem i lizusem, a to tylko niektóre z „argumentów", jakie profesor był łaskaw wytoczyć przeciw mnie.

Nie będę na nie odpowiadał, każdy przemawia takim językiem i sięga po takie racje, na jakie go stać. Ale że wchodząc często do Internetu czegoś się nauczyłem, mogę tylko użyć ulubionego sformułowania wielu internautów: widać, że zabolało. Jeśli tak światowy profesor znajduje tyle czasu żeby wypluć z siebie tyle słów...

Ale do rzeczy. Napisałem jedno zdanie: „Naturalnie gdy profesor Sadurski poucza o niestosowności kary śmierci, jakby to była kwestia używania serwetki do obiadu, dyskusja się kończy". Przeciwstawiłem jego płyciznę, głębi reżysera Krzysztofa Kieślowskiego, który w filmie „Krótki film o zabijaniu" będąc przekonanym przeciwnikiem kary śmierci raczej komplikował niż upraszczał. To najwyraźniej uraziło profesorską dumę.

Sadurski odpowiada, że przecież ma poglądy na karę śmierci i nawet je ostatnio w tekście dla Gazety Wyborczej wyłożył. Z pewnością. Felieton ma swoje prawa, jeśli profesor służył mi tylko jako dygresja, trudno mi było nadmiernie się nad jego stanowiskiem rozwodzić. I gotów jestem teraz potwierdzić: tak Sadurski poglądy na temat kary śmierci ma. Skąd więc ta serwetka?

Ano stąd, że poza poglądami w jego polemikach jest coś jeszcze. Niestety potrzebny jest dłuższy cytat z jego tekstu z Wyborczej, wywołanego debatą po norwewskiej masakrze.

„Tego się można było spodziewać — nasza prawicowa publicystyka jest jednak taka przewidywalna Gdy już się okazało w dzień po masakrze norweskiej, że nie można przy tej okazji postraszyć islamskim terroryzmem i pojęczeć nad upadkiem białej cywilizacji — jak już wyszło, że nie da się Andersa Breivika przypisać do lewackiego terroryzmu, a nadal trzeba było zagospodarować płachty kolumn opinii i godziny gadających głów tematem „Norwegia" — prawica sięgnęła po ulubiony temat rezerwowy: karę śmierci. Szubienica, krzesło elektryczne, śmiertelny zastrzyk, może szwadron egzekucyjny — oto skojarzenia, jakie norweski koszmar naszym rygorystom moralistom przywołuje".

Argumenty pojawiają się potem. Ten wstęp jest nacechowany lekceważeniem polemistów, ich motywów i celów. Ma ich odrzeć z powagi. W polemice ze mną na Salonie 24 Sadurski twierdzi, że – inaczej niż mnie – ceni Pawła Lisickiego, do którego te słowa adresował. Jeśli tak, w oryginalny sposób to okazuje.

Ale też warto zauważyć, że Sadurski traktuje spór cały jako rytualny i w istocie niepotrzebny. Ot coś sobie ględzą, bo nie umieją inaczej, a przecież wiadomo, że jest inaczej. Znika dramatyzm dylematów i wyborów – skądinąd autentyczny (sam nie jestem przekonanym zwolennikiem kary śmierć). Pozostaje poczucie oczywistości, konwenansu, typowe dla rozmów o zasadach savoir vivre'u. Stąd moje skojarzenie z serwetką. Które tak rozjuszyło australijskiego profesora.

Czytając jego tekst na Salonie 24, dowiedziałem się, że jestem głuptasem, nudziarzem i lizusem, a to tylko niektóre z „argumentów", jakie profesor był łaskaw wytoczyć przeciw mnie.

Nie będę na nie odpowiadał, każdy przemawia takim językiem i sięga po takie racje, na jakie go stać. Ale że wchodząc często do Internetu czegoś się nauczyłem, mogę tylko użyć ulubionego sformułowania wielu internautów: widać, że zabolało. Jeśli tak światowy profesor znajduje tyle czasu żeby wypluć z siebie tyle słów...

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Komentarze
Bogusław Chrabota: Pomysł Giertycha. Zamach stanu, czy tylko awanturnictwo?
Komentarze
Estera Flieger: Platforma Obywatelska przegra za chwilę kolejne wybory
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szymon Hołownia do rządu
Komentarze
Jan Zielonka: Jak dać szansę demokracji?
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Fałszerstwo wyborów czy polityczny teatr? Czy Donald Tusk kontroluje emocje elektoratu po przegranej Rafała Trzaskowskiego