Jednodniowy wypad do Polski, która – co mniej więcej wiadomo – nie leży pośrodku drogi między Kairem a Tel Awiwem z pewnością nie jest tylko ekstrawagancją. W sprawie rozpoczęcia inwestycji w Redzikowie aż tak wysoki szczebel wizyty nie jest potrzebny, musi więc chodzić o coś innego.
Szczegóły wyjdą na światło dzienne, bądź nie, jedno wydaje się oczywiste. Sprawa Snowdena, podsłuchów NSA i manewr syryjski Kremla zmusił administrację Baracka Obamy do weryfikacji założeń polityki USA wobec Europy Wschodniej. Nieważna do wczoraj Polska może nagle stać się w globalnej układance dla Amerykanów bardziej istotna. A jeśli tak, to i w drugą stronę, sprawy polskie mogą stać się także w Ameryce ważniejsze. Co to oznacza? Zobaczymy.
Osobiście jestem wdzięczny Kerry'emu za co innego. Przynajmniej na jeden dzień uwolnił nas od przygnębiającej karuzeli tematycznej: pompowanie kół PO – Schetyna - korupcja w Platformie – smoleńska brzoza. Obecność Kerry'ego to przywołanie polskiej klasy politycznej do porządku i przypomnienie, że są sprawy ważniejsze od własnego grajdołu. Szkoda, że politycy rangi Kerry'ego nie bywają nad Wisłą częściej.
"Rozmowa z Kerrym o podsłuchach to strata czasu"