Odstraszanie jest rolą Sił Zbrojnych - komentarz Michała Szułdrzyńskiego

Nie trzeba być ekspertem wojskowości, by zauważyć, jak napięta sytuacja na Wschodzie zmienia polską politykę obronną.

Publikacja: 03.11.2014 01:30

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa

Kilka dni temu szef MON Tomasz Siemoniak zapowiedział – co wzbudziło wielkie zainteresowanie zachodniej prasy – że wzmocniona zostanie obsada jednostek wojskowych we wschodniej części kraju.

Dziś w „Rzeczpospolitej" opisujemy najnowszą koncepcję dotyczącą reformy Narodowych Sił Rezerwowych. Planiści z Akademii Obrony Narodowej proponują powstanie sił obrony terytorialnej NSR pod dobrze znaną nazwą Armii Krajowej. Zadaniem AK miałaby być obrona własnych regionów, ale też w ekstremalnej sytuacji wojna partyzancka.

Polska armia zainicjowała w ostatnim czasie wiele projektów modernizacyjnych. Musimy mieć nowocześniejszą broń, środki transportu czy własną tarczę antyrakietową. Ale fenomen „zielonych ludzików" na Krymie, potem w Donbasie czy wzmożona aktywność Rosjan w państwach bałtyckich pokazują, że liczy się też liczba żołnierzy, którzy gotowi są bronić swego kraju.

Przez wiele lat polskie wojska stacjonowały w niemal niezmienionym od czasów zimnej wojny układzie – zupełnie, jakby atak miał przyjść ze strony zachodniej i północnej. Nie tylko NATO nie chciało drażnić Rosji, przenosząc do Polski poważniejszą ilość swych wojsk. Jednak zachowanie Rosji w ostatnim czasie zmieniło nastawienie Zachodu, NATO i samej Polski. I bardzo dobrze.

Jak niedawno pisała w „Washington Post" Anne Applebaum, odstraszanie jest podstawową rolą Sił Zbrojnych. Odstraszanie zaś samo w sobie nie jest prowokowaniem potencjalnego przeciwnika. Ale by było skuteczne, musi być realne.

W sytuacji, gdy niemal codziennie jesteśmy świadkami agresywnych zachowań ze strony Rosji, brak odpowiedniej reakcji nie ma nic wspólnego z taktyką nieeskalacji konfliktów czy głoszeniem pacyfizmu.

Kto bowiem nie potrafi wystarczająco odstraszyć przeciwnika własnym potencjałem militarnym, sam go prowokuje do agresywnego działania i przekraczania kolejnych granic.

Wzmacnianie potencjału militarnego wcale nie prowadzi do wojny. Jest dokładnie na odwrót. Jeśli chcemy pokoju, musimy być silni.

Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Kłamstwo Karola Nawrockiego odsłania niewygodne fakty. PiS ma problem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Alcatraz, czyli obsesja Donalda Trumpa rośnie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump to sojusznik wysokiego ryzyka dla Nawrockiego
Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne